Treyarch reklamował swojego BOPS 4 jako prawdziwą grę-usługe. Inną, niż pozostałe Call of Duty, których czas życia można porównać do jętki. Żyją sobie, aż tu nagle (z okazji premiery nowego CoDa) gra dostaje ostatniego patcha i Acti totalnie porzuca poprzedni tytuł.
Nie inaczej jest i tym razem. Wiele osób nie dowierzało, że BOPS 4 będzie podtrzymywany latami, jednak początkowo mogło być to nawet wiarygodne. Szczególnie grając w tryb Blackout, który ewidentnie miał potencjał. I gdyby twórcy roibili podobnie jak w Apex: Legends (modyfikacja mapy co sezon), to Blackout mógłby trochę pożyć. Niestety, wszystko wskazuje na to, że Black Ops 4 dokona swojego żywota wraz z ostatnim patchem o nazwie Dark Divide. Ostatni patch skończy jednak przygodę z BOPS 4 dość wystrzałowo. Wprowadzony zostanie do niego czasowy event o nazwie 'Heavy Metal Heroes’ – czyli tryb z czołgami i innymi maszynami oraz postaciami żywcem wyjętymi z X-manów. Jak dla mnie – lekko przesadzone, ale ogólnie może być ciekawie. Poniżej oczywiście trailer. Więcej na stronie gry.
Wracając do tematu uśmiercania BOPSA – czy Treyarch nas oszukał i był świadom tego, że nowy CoD zakończy żywot BOPSa? Raczej nie. Ostatni event wygląda, jakby twórcy rzucili kilka zaplanowanych wydarzeń naraz. Po prostu „dawajmy wszystko co stworzyliśmy i jedziemy z nowym projektem”. BOPS ewidentnie był stworzony na lata. Mimo ciężkich problemów z produkcją, była to naprawdę dobra gra. Model naśladował nieco Rainbow Six: Siege, wiele trybów naprawdę mogło przedłużyć żywot Czarnych Operacji numer cztery. Winnym oczywiście jest samo Activision, które smagane ogromnymi problemami najpewniej zdecydowało, że powróci do tego, co znane i lubiane – stąd nowy Modern Warfare, A skoro nadchodzący Modern Warfare ma tak ogromne zainteresowanie, to nie ma sensu robić sobie konkurencji i lepiej poprzedniego CoDa (który i tak doczekał się kilku kontrowersji) po prostu zamknąć.
Źródło: Call of Duty news