Internet dziś zadrżał od przecieku na temat tego, że Blizzard ogłosi Diablo 4 na najbliższym BlizzConie. Oczywiście, że ogłosi – bo nie ma innego wyjścia.
Postawmy się teraz na miejscu Blizzarda – kilka tygodni przed największym eventem własnym, zbanowany zostaje niesforny mistrz Hearthstone, za wsparcie politycznego przeciwnika Chin, czyli Hong Kongu. Przy okazji powoduje to globalny kryzys PRowy. Do tego stopnia, że amerykańscy kongresmeni z obu stron napisali wspólny list otwarty do zarządu Activision-Blizzard. Ludzie uwielbiają oburzać się i protestować, więc nie omieszkają wyrazić swojego zdania na najbliższym Conie. Wszystko to odbywa się w cieniu zeszłorocznej klapy, którą wszyscy doskonale pamiętamy. Co w tej sytuacji ma zrobić ekipa zamieci?
Jedynym, rozsądnym wyjściem jest zatem dostarczenie fanom dokładnie tego, czego oczekują – nieważne, czy wcześniej planowano to zrobić. Zewsząd czytam dziś newsy odnośnie Diablo 4 i jego rzekomego „wycieku” (który najpewniej został też skrzętnie zaplanowany). Także nie ma się co zbytnio nastawiać – dostaniemy zapowiedź Diablo 4, najpewniej następcy Overwatcha (o którym już od jakiegoś czasu krążyły plotki) oraz zapowiedź remake’u jakiegoś lubianego klasyka, np. Diablo II albo któregoś Warcrafta – nie ważne, na jakim etapie są prace nad tymi tytułami. Nie trzeba być jasnowidzem, żeby się tego domyślić. Sytuacja w Blizz jest katastrofalna, zarówno finansowo jak i PRowo, więc Zamieć walczy obecnie o przetrwanie. Biznes jest bezlitosny, a z samego ActiBlizz poodchodzili już praktycznie wszyscy, którzy mogli studia bronić.
Przez ostatnie parę lat udało się Blizza wyciągnąć, dzięki kroplówce Activision, Hearthstone’owi na urządzenia mobilne i wejściu firmy na rynek chiński. Jednak i to nie pomogło na zbyt długo. Pamiętacie jeszcze, jak ekipa zamieci zapowiadała, że nigdy nie przywróci klasyka, tzw. Vanilla? Przyparte do muru studio musiało się ugiąć i klasyk wrócił, znowu ratując nieco sytuację. Jednak wiele osób anulowało subskrypcję WoW Classic w proteście przeciwko zbanowaniu Blitzchunga i nie wiadomo na razie, jak bolesny okazał się bojkot (odpływ subskrypcji podobno jest dwucyfrowy).
Czy Activision-Blizzard przetrwa?
Tak, bez problemu. Nie wiadomo jednak, w jakiej formie. Z Blizzarda w starej formie niewiele już zostało i wszystko jest praktycznie w rękach Acti. Podtrzymywanie wszystkich oddziałów studia i ich gier może być nieopłacalne, więc Acti zwinie je bez wahania – jeśli będzie trzeba. Zostaną jedynie ekipy od Hearthstone’a i najpewniej WoWa. Reszta zostanie albo zmarginalizowana (co już widzimy po HotS’ie), albo całkowicie zabita. Patrząc jednak na to, jak sytuacja się prezentuje – praktycznie już tak jest. Jeżeli Diablo 4 oraz inne zapowiedzi nie spełnią oczekiwań, to taki stan rzeczy jedynie się pogłębi i z Zamieci nie pozostanie nic, poza marką.