Bo dzieci się źle uczą i ślepną. Max 1,5 godziny dziennie i najpóźniej do 22:00 w tygodniu i 3 godziny dziennie w weekendy i święta.
Jakby mało było regulacji pod kątem gier w Chinach. Wspaniałomyślna partia postanowiła rozwiązać problem krótkowzroczności oraz słabych wyników w nauce u dzieci i narzuca jeszcze większe regulacje na przemysł gamingowy. Od teraz grać można przez 1,5 godziny w tygodniu i 2x tyle w weekendy. Zaoszczędzony czas dzieci mają przeznaczyć na naukę. Brzmi absurdalnie? Tak naprawdę to nic niezwykłego w Chinach.

Bo jeżeli ktoś zadał sobie pytanie „Jak oni będą to sprawdzać?” to Chińczycy mają już wszystko ogarnięte. Otóż dzieci muszą rejestrować się i logować do gier z użyciem autentycznych danych. W kraju, gdzie prywatność nie istnieje, takie zagrywki są całkiem możliwe. Wiadomo, że i tak w miarę łatwo ten problem, nawet w Chinach da się obejść, ale ma to na celu też lepsze uświadamianie rodziców. Problemem pozostają gry offline, do których mogą przenieść się dzieci, które wykorzystały dzienny limit na granie. Tych na razie nie ma jak regulować.
Ale nie wszystkie regulacje są złe. Np. zakupy w grach zostały ograniczone do kwoty w zakresie 28 – 57$ miesięcznie (limit zależy od wieku). Coś takiego przydałoby się i u nas. Nie słyszelibyśmy wtedy o dzieciach, które wydały np. 1000€ w jakiejś mobilnej grze. Co do pozostałych przepisów – naprawdę wątpię, aby takie regulacje poprawiły wyniki szkolne dzieci. A nawet jeżeli w rzeczywistości nic to nie pomoże, to chiński rząd zadba, aby oficjalnie przyniosło to wspaniały efekt.
Źródło: NYT