“Healthy China 2030” czyli jeszcze większe ograniczenia w grach. Kiedy zatrzyma się karuzela?
Chiny najpewniej tak dokręcą śrubę grom, że ją wreszcie ukręcą. Chińscy urzędnicy, jak to bywa w komunistycznych władzach, uważają że wiedzą wszystko najlepiej i planują kolejne obostrzenia w grach. Pod pretekstem „pomyślcie o dzieciach” i ich zdrowia psychicznego proponuje się takie pomysły jak zwiększenie kontroli nad streamingiem, materiałami video oraz grami. Wspomina się też o zwiększeniu nadzoru nad treściami online oraz karaniu uprawiania hazardu przez Internet. Mało? Cały raport znajdziecie tutaj, ale jeżeli nie znacie chińskiego i Google Translate nie wystarczy, to na gameindustry.biz bardziej szczegółowo opisano cały projekt.
Pomysł popiera aż 12 organizacji rządowych i przyklaskuje mu każdy zakątek chińskich władz. Nic w tym dziwnego, wszak pamiętamy z historii, że władza jest nieomylna. Dlaczego to dla nas ważne? Ano chińskie konglomeraty gamingowe, głównie Tencent i NetEase ostatnio bardzo aktywnie inwestują globalnie. Np. ostatnio w znane z Nier: Automaty czy Bayonetty Platinum Games. Obie są oczywiście firmami powiązanymi z władzami Państwa Środka, więc władza ma pośredni, ale realny wpływ na owe firmy. Jeżeli np. Tencent albo NetEase coś się nie spodoba, to może wycofać aktywa i zablokować gry producenta w Chinach. Niemożliwe? A jak było (jest) z Activision-Blizzardem? U ActiBlizza Chiny posiadają zaledwie 5% a działania Chińczyków odczuliśmy wszyscy.
Będzie tylko gorzej albo nie będzie wcale
Już teraz Chiny mają tak obostrzone gry, że ledwo daje się cokolwiek tam wydawać. Dalsze regulacje spowodują dwa możliwe scenariusze: albo dostaniemy gry, które będą kompletnie wyprane ze wszystkiego, albo firmy zdecydują, że gra jednak nie warta jest świeczek i wycofają się z Chin. Trudno mi uwierzyć w drugi scenariusz, jednak wydaje się on być dość racjonalny. Bez wywarcia presji na rząd Chin, niemożliwe będzie dokonanie jakichkolwiek zmian. Nawet Tencent wyczuł, że w Chinach będzie ŹLE i wyprowadza sporo działalności poza matczyny kraj. Do tego, sam Tencent nie wydaje się (mimo wszystko) dbać o to, co producenci mówią za granicą. Tim Sweeney z Epic powiedział, że nikogo za poglądy nie zbanują… i nic się kompletnie nie stało. Różnie może być, ale niestety spodziewam się bardziej zalewu gier „bezpiecznych chińsko”, niż zrezygnowania z tamtejszego rynku.
Źródła: OneAngryGamer, gameindustry.biz, technode.com