Efekt Ninja – znamy już jego faktyczny rozmiar

A to za sprawą najnowszego raportu o stanie rynku streamingowego, przygotowanego przez Streamlabs i Newzoo. Nie ma nic lepszego, niż twarde dane cyferkowe a te są naprawdę ciekawe. 

O przejściu Ninjy na platformę Microsoftu pisaliśmy tutaj, a o problemach Twitcha i jego lekkiej, acz zauważalnej stagnacji na początku roku tutaj. Wreszcie pojawił się raport, który pozwala nam zweryfikować, jaki efekt na platformy streamingowe faktycznie wywarł transfer Tylera. Koniec gdybania i domysłów – minęły już praktycznie 3 miesiące od transferu króla Fortnite’a i możemy podsumować, czy koniec darmowego okresu subskrypcji na Mixerze nie spowodował masowego odpływu widzów. Muszę przyznać się bez bicia – dane zaskakują. Musimy wziąć jednak pod uwagę, że Streamlabs i Newzoo monitorują jedynie Twitcha, Mixera i YouTube Gaming. Nie znajdziemy danych chociażby z Facebooka czy dlive. Trzeba też podkreślić, że nie są brane pod uwagę transmisje z kategorii nie związanych z gamingiem.

Stan Mixera

Microsoft ma się z czego cieszyć… chociaż nie do końca. Ilość unikalnych kanałów streamujących podwoiła się a ilość streamowanych godzin potroiła w okresie kwartał do kwartału. Jest to niesamowicie imponujący wynik. Niestety, nie pokrywa się on kompletnie z ilością godzin obejrzanych – tutaj Mixer wypada najgorzej ze wszystkich trzech platform. Jeżeli przeliczyć to na procenty – Mixer streamuje jakieś 35% wszystkich godzin a oglądany jest… zaledwie 2,55%. Zostając daleko w tyle nawet za YouTubem. Sprawdziło się dokładnie to, co przewidziałem w tym artykule – Mixer jest wyjątkowo atrakcyjny dla streamerów. Brakuje mu jednak (przynajmniej na razie) pomysłu na przyciągnięcie widzów.

mixer streamers rise

Stan YouTuba

YouTube to samonapędzająca się machina. Mimo najmniejszej ilości streamowanych gamingowych godzin (zaledwie 11,1 mln), łatwo prześciga Mixera z zawrotnymi 675mln obejrzanych (Mixer zaledwie 90.2mln obejrzanych). Nie ma się ku temu co dziwić – naprawdę sporo streamerów traktuje swoje kanały YouTube jako zapasowe – gdy dostaną od Twitcha bana, to przechodzą tymczasowo na YT. Masa „klasycznych” content-creatorów, często robi live streamy np. raz w tygodniu. Mam sporo subskrybowanych kanałów, które właśnie w ten sposób działają. YouTube ma jednak problem związany ze stagnacją – od wielu kolejnych raportów, godziny obejrzane oraz streamowane praktycznie stoją w miejscu, raz idąc w górę, raz w dół. YouTube jednak nigdy zbyt aktywnie nie bił się na tym rynku, a nawet z niego nieco ustąpił. Nie dziwi zatem taki stan rzeczy w serwisie Alphabetu.

No i Twitch

Nadal największy z nadal niezagrożoną pozycją… czy aby na pewno? Wszystkie statystyki Twitcha spadły kwartał do kwartału. Tak, wiem że Q3 to okres wakacyjny, jednak widać gołym okiem, że na Twitchu zostają jedynie najwięksi i partnerzy serwisu. Ilość obejrzanych godzin spadła po raz kolejny o aż 150mln godzin a „wyprodukowanych” o kolejne kilka mln godzin (raporty są tutaj niejednoznaczne z Q2 i Q3). Największy problem Twitch ma jednak z bazą streamerów. Ta zmalała aż o 32% od Q12019 roku. To spadek aż o prawie 2mln! Warto dodać, że o niemal identyczną ilość unikalnych kanałów zwiększył się w tym samym okresie Mixer.

twitch streamers drop

Cudownie jest mieć rację

Potwierdza się praktycznie wszystko, co „przewidziałem” w tym artykule. Microsoft zaoferował dokładnie to, czego oczekiwali streamerzy – przejrzystość, równe zasady i monetyzacja kanału od samego startu. Mixer rośnie w kierunku kompletnie odwrotnym od swojego Amazonowego rywala, który to bez przerwy popełnia jakieś gafy albo robi zmiany na gorsze, szczególnie dla streamerów. Mniejsi i średni szybko docenili starania Microsoftu i zmienili serwis podczas największego, jak na razie, boomu. Musimy jednak pamiętać, że Twitch to potęga i więksi streamerzy nie odejdą tak łatwo. A to dlatego, że bycie partnerem po prostu bardzo się opłaca. Wielkość Twitcha jest też marką samą w sobie. Napędzają go dodatkowo mniejsze kraje i rynek azjatycki – wystarczy wejść w dowolną kategorię i zobaczyć, ilu widzów mają kanały z jakąś dziwną nazwą albo orientalnymi znaczkami.

platformy streamingujące

Mixer jest na ostatniej prostej, która usiana jest dziurami, przeszkodami, dodatkowo trasę zalało i jazda odbywa się we mgle. Przed serwisem Microsoftu najtrudniejszy etap, czyli przyciągnięcie widzów. Niełatwo będzie zmienić przyzwyczajenia graczy. Nie wystarczy jedynie kupić największego streamera w danej grze. To pomaga na pewno, ale Twitch to nie tylko streamerzy – to też eventy, relacje, etc. W mniejszych krajach jak chociażby Polska, nikt nie myśli o streamowaniu poza Twitchem, ewentualnie YouTubem. Nie mniej, Twitch ma się czego bać. Tak gigantyczny odpływ bazy twórców jest nie do zignorowania. Jeżeli trend się utrzyma, to prędzej czy później za twórcami pójdą też widzowie. Pozostaje czekać na kolejny raport z najbardziej burzliwego okresu w roku, jaki mamy obecnie – Q42019.

Źródło: streamlabs, dexerto