Square być może miało od początku pewne plany i założenia względem Final Fantasy VII Remake, ale wszystko się posypało.
Final Fantasy VII to naprawdę ogromna produkcja. Gdyby chcieć ją przenieść do dzisiejszych czasów, potrzebna byłaby niewyobrażalna ilość pracy. Mimo to Square podjęło się tego zadania, co oczywiście wymagało kompromisów. Już w 2015 roku mówiło się, że jednym z wyjść byłoby po prostu wycięcie ogromnych części z całej fabuły i świata Final Fantasy. Ostatecznie jednak podjęto decyzję, by Final Fantasy VII Remake tworzyć i wydawać etapami. Jakimi? No to się okaże, bo samo Square do końca nie wie.
Ale jak to „nie wie”? Przez kilka lat od rozpoczęcia prac na remakiem nie postawili kresek oddzielających kolejne fragmenty? No… nie postawili. Skupili się na stworzeniu pierwszej części, a z resztą „jakoś będzie”.
Final Fantasy VII Remake – gra na dekadę?
Ostatnią informacją w tym temacie podzielił się Tetsuya Nomura, dyrektor prac nad Final Fantasy VII Remake. Poinformował on, że studio podjęło decyzję, by wydać jak najwięcej jak najmniejszych części. Wszystko po to, by na kolejną odsłonę nie musieć czekać następnych pięciu lat. Zamiast tego poczekamy… no właśnie, też nie wiemy ile. Na pewno nie będzie to tak, jak w przypadku odcinkowych produkcji TellTale, gdzie odcinki pojawiały się raz na kilka miesięcy. Tutaj mówimy jednak o latach. Być może jednak nie pięciu, a – w przypadku mniejszych fragmentów – na przykład dwóch.
Wtedy całe Final Fantasy VII można podzielić na przykład na 5-6 takich „epizodów” i rozciągnąć cały cykl wydawniczy na te 10-12 lat. Oznaczałoby to – ni mniej, ni więcej – że zakończenie Final Fantasy VII Remake ogrywalibyśmy już nawet nie na PlayStation 5, ale… PlayStation 6. Zakładając standardowy dla życia konsol ośmioletni cykl.
W tym momencie pojawiają się oczywiście wątpliwości. Co z importem postaci, przedmiotów i statystyk? Czy system walki się nie zmieni? Co w przypadku np. bankructwa studia? Może gra z czasem stanie się mniej lub bardziej sandboksowa… rozwlekanie tak potężnej produkcji w takim czasie jest bardzo niebezpieczne. Niestety, nie mamy teraz podstaw, by wierzyć, że wszystko zamknie się w 3-4 aktach wydawanych co roku.
Gra za 2000 złotych? Niezły biznes. Jeżeli jednak każdy fragment będzie rozbudowaną grą na 30-40 godzin, to dlaczego nie? Szkoda tylko, że zakończenie tej całej przygody już znamy.
źródło: VGC