For Honor nadal żyje i ma się rozwijać

Właśnie ogłoszony został rok czwarty, nowe sezony oraz masa nowej zawartości

Nie będę ukrywał – For Honor to jedna z moich ulubionych gier sieciowych. Fantastyczny system walki, design, frakcje, masa broni i contentu, rozgrywki drużynowe – naprawdę tej grze nie brakowało niczego. Zabiło ją to, że wyszła w najgorszym, możliwym momencie – gdy Ubisoft miał graczy kompletnie gdzieś i jedyne o co dbał, to mikropłatności. W efekcie gra nie dostała dedykowanych serwerów a bugi i exploity były baaaardzo powoli usuwane. Efekt? Brak dedykowanych serwerów powodował, że jeśli komuś się w trakcie gry wyszło (albo go rozłączyło) i akurat był hostem, to wszyscy widzieli piękny ekran „Synchronizacja” przez dobrych kilka minut. Jeżeli w międzyczasie wyszedł nowo-wytypowany host, to czekanie jeszcze się przedłużało. Ostatecznie For Honor stracił najpewniej większość graczy zaraz po starcie. Gra dostała dedykowane serwery zdecydowanie zbyt późno i nie odzyskała świetności z czasów zaraz po premierze. Zaczęto też naprawiać błędy i dodawać nową zawartość. Niestety baza graczy raczej nie jest zbyt duża. Na mecze czeka się kilka minut i zazwyczaj dołącza nas do trwającego, albo kończącego się meczu. Szkoda, ta gra to masa zmarnowanego potencjału.

Ale Ubisoft się nie poddaje

Właśnie ukazał się trailer zapowiadający czwarty rok i nowe sezony. Ma się pojawić kilka nowych postaci, nowe bronie i zmianie ma ulec sama rozgrywka. Wszystko omówiono na trailerze, który zamieszczam poniżej

 

I nie wiem czy się cieszyć. Z jednej strony wszystko to wygląda ok, ale obecność Season Passa żywcem wyjętego z Apex Legends, hmmm. Nie wiem czy nie wolałem poprzedniego systemu, gdzie za walutę w grze mogłem wykupić sobie konto championa (coś jak konto premium w WoT) i mieć bonusowy exp i loot. Co ciekawe, gra ma dostać ligę, turnieje i niewykluczone, że jacyś streamerzy będą ją promować. Zobaczymy jak to ostatecznie wyjdzie. Z chęcią bym do Honora wrócił, gdyby tylko grało w niego więcej osób.

Źródło: Polygon