Gracze mają dość Twitcha? Serwis zaczyna tracić widzów

Nie ulega wątpliwości, że Twitch jest największym serwisem streamingowym. To dzięki niemu możliwe stało się prawdziwe zarabianie na graniu. To dzięki Twitchowi e-sport jest tak popularny. Wiele wskazuje jednak na to, że złote czasy Twitcha są już przeszłością.

Tytuł może śmierdzieć clickbaitem, ale od jakiegoś czasu widać, że na serwisie Amazona nie dzieje się najlepiej. Pisaliśmy już jakiś czas temu o ekskluzywnych streamach, wspominaliśmy o kilku wydarzeniach uchwyconych na kamerach streamerów. Opisywaliśmy też świetną akcję „Games Done Quick” – jednak problem z Twitchem jest znacznie poważniejszy, niż się wydaje. A wszystko za sprawą podwójnych standardów i bzdurnej polityki, jaką stosuje amerykański gigant. Ale może od początku.

Co się w ogóle dzieje

Serwis StreamElements opublikował raport, z którego wynika, że Twitch po raz pierwszy od kiedy jest monitorowany, stracił na oglądalności. Dokładnie 2% w stosunku do poprzedniego kwartału. Może się to wydawać mało, jednak spadek wyniósł aż 56milionów godzin. Gdyby cały rynek streamów zmalał, nie byłoby problemu. Prosta zasada ekonomii mówi, że jeśli rynek stracił 5%, a Ty jedynie 2%, to zarobiłeś 3%. Jednak rynek w ogólnym rozrachunku urósł, podobnie jak konkurencja Twitcha. Twitch nadal jest królem i ma aż 72% rynku, jednak coraz śmielej poczyna sobie YouTube, który ma już w garści prawie 20% tego tortu. Na trzecim miejscu plasuje się Facebook Gaming, który ma jedynie 5%. Kolejny jest serwis Mixer i więcej niestety nie wiemy, np. jak się ma promowany przez PewDiePie DLive, który chyba nie radzi sobie najgorzej. O innych serwisach streamowych może jeszcze będziemy pisać, dziś skupmy się na kolosie na glinianych nogach.

streamelemenstchart1

Przejęcie przez Amazona i Thots

Wszystko zaczęło się niepozornie w 2014 roku. Wieści o sprzedaży Twitcha krążyły już od jakiegoś czasu. Początkowo Google było zainteresowane kupnem tego portalu, jednak ostatecznie to Amazon nabył Twitcha. I na początku nie było źle. Wielu graczy skarżyło się, że z Twitcha zaczyna robić się istny Chaturbate (chyba każdy wie, co to za serwis) i pojawiła się na nim grupka kobiet, których stream miał niewiele wspólnego z grami. Streamerki, określane jako „Twitch Thots” oferowały materiał w stylu softcore zamiast gier, wykorzystując portal do zarabiania na niewyżytych nastolatkach. Dlaczego to aż taki problem? Przecież można sobie wejść na, hehe, stronki – po co płacić streamerce, żeby pokazała kawałek dekoltu? Żeby lepiej to zrozumieć, musimy zdać sobie sprawę, że za granicą kontrola rodzicielska funkcjonuje i rodzice biorą to dość na poważnie. A Twitch przechodzi przez parental control bez problemu. Brajanek wchodzi sobie na Twitcha, rzuca kasiorę starego lasce żeby powyginała się przed kamerą, a jak wchodzi ojciec, to szybko przełącza na Ninje. Profit.

Ale Amazon to amerykańska firma i postanowiła wdrożyć amerykańskie standardy. Czyli jeżeli coś nie ma zbyt dobrego filtra treści dla dorosłych, to musi spełniać pewne standardy. I zaczął banować owe panie, jedna po drugiej. Ban hammer napierniczał w pustaki bez opamiętania, aż zatrzęsło całym Twitterem. Tam też owe kobitki zaczęły wylewać gorzkie żale, że są pokrzywdzone, że to nie fair, etc. I wszystko byłoby naprawdę ok, pustaki by sobie popłakały i znalazły inny serwis, ale… Amazon się ugiął. Stworzył cały dział IRL oraz inne, mniej lub bardziej bzdurne kategorie, gdzie zasady negliżowe już nie obowiązywały. Powoli i mozolnie, ale obecnie grające w shortach albo topach streamerki też już nie są banowane. I najpewniej wiele osób pomyśli „No ale co w tym w sumie złego? Są oglądający, to niech sobie streamują” – otóż one robią znacznie więcej szkody, niż się początkowo wydaje.

Szkodniki w akcji

twitch thot balloon

Nie mające nic do zaoferowania, poza swoim ciałem streamerki szkodzą najbardziej kobietom, które chcą naprawdę streamować wartościowy content. W 2014/2015 roku, gdy Amazon srogo egzekwował własne zasady, Twitch Thoty obrały właśnie linię obrony, że serwis szkodzi kobietom i je ogranicza. Że kobiety nie mogą już streamować i co to w ogóle taka mizoginistyczna firma. Najbardziej na tym tracą same kobiety, które rzeczywiście chcą zaistnieć czy to w e-sportowym świecie, czy po prostu pokazać swój talent. Często próbują one jakkolwiek protestować przeciwko takiej polityce Amazona, jednak są zalewane komentarzami i sam Amazon wydaje się nie zwracać uwagi na protesty.

Sytuacja jest o tyle bzdurna, że mężczyźni mogą polecieć z Twitcha za totalnie byle co. Podwójne standardy są tutaj stosowane do wręcz absurdalnych poziomów. Przykład? Ostatnio „content streamerki” zaczęły robić serię streamów w basenie, gdzie w bikini wydziwiały za donate’y. Niektóre z nich groziły, że jeśli widzowie nie zaczną subskrybować – i to nie przez Twitch Prime (powiązane z Amazon Prime Video), tylko za kasę, to nie będzie więcej „pool streams”. I Twitchowi to nie przeszkadzało. Za to streamer World of Warcraft PilavPowa poleciał, bo podczas streamu otrzymał dostęp do bety WoW Classic i opuścił szorty w amoku radości. I nie, nie paradował z gołym dupskiem, tylko w bokserkach. I ban za „seksualnie sugenstywny wygląd”… Takich przykładów jest cała masa.

Apogeum sp… głupoty

Ale to nie koniec idiotycznych akcji Twitcha. Od jakiegoś czasu widzimy naprawdę spory problem z zarządzaniem społecznością. Twitch kiedyś przypominał mi wczesny Internet. Nieco dziki, ale czuło się w nim świetnie. Latały coraz to nowe żarty, stamtąd wzięła się „kappa” czy Uganda Knuckles i masa innych memów. Obecnie bana można dostać za cokolwiek napisanego na czacie. Apogeum osiągnięto podczas ostatniego Overwatch League. Szkoda, że Gramageddon był wtedy uśpiony, bo smażyłbym temat do upadłego. Otóż Blizzard i Twitch wymyślili sobie, że aby oglądać Overwatch League, należy połączyć swoje konto Battle.net z Twitchem. Już sam fakt wymuszania na oglądających konieczności instalacji launchera Blizzarda jest dość poronionym pomysłem (bo czemu ktoś, kto nie gra w Overwatcha albo nie ma Battle.neta ma nie oglądać zawodów z tej gry?), to jednak nie to jest w tym najgorsze. Otóż, jeżeli dostałeś bana na czacie Twitcha, to wiązało się też z banem na Battle.net. Tak, dobrze czytacie – synchronizowany ban. A czasami userzy dostają bany nieświadomie, bo językowo coś u nas jest ok a gdzieś indziej nie, a to napiszesz coś i zaraz ktoś zacznie czat spam z tą samą frazą. Pożegnaj się z 400godzinami w Diablo III.

Dochodzą do tego naprawdę poronione akcje. Np. Twitch organizuje coroczne wydarzenie tylko dla kobiet, gdzie do wygrania jest kwota 5000$. Do tej pory żadna z tych, które wygrały nie streamowała dużo dłużej, albo robi to wyjątkowo rzadko. Content też nijak się ma do samych gier. Oczywiście ze świecą szukać podobnego eventu dla pozostałych użytkowników, bez dyskryminacji ze względu na płeć. Dochodzi do tego masa zbyt skręconych w jedną stronę polityczną community managerów, moderatorów i serwis jest pozamiatany.

Konkluzja – Youtubowi rośnie a Twitchowi maleje

amazon pika

Takich bzdur jest więcej i nie dziwota, że wielu widzów ma już naprawdę dość i po prostu szuka alternatywy. Sami streamerzy czują się coraz mniej przywiązani do Twitcha. Żeby w ogóle być partnerem Twitcha i móc zarabiać, trzeba spełnić spore wymogi. Do tego na początku Twitch zabiera aż 50% kwoty z subskrypcji, co jest po prostu rozbojem. Więksi streamerzy i partnerzy mogą negocjować stawkę, ale już sama praktyka tego typu nie jest zachęcająca. Nie dziwota, że streamerzy ratują się donate’ami na innych portalach (Pateron czy nawet bezpośrednio PayPal) albo streamują do kilku serwisów naraz. Oferta YouTube, który nie dość, że pozwala streamować, nagrywać i ma kilka opcji monetyzacji, wydaje się atrakcyjniejsza i jeżeli YouTube nie zmieni się pod kątem streamów, to najpewniej przegoni Twitcha – prędzej czy później. YouTube jest też (na razie) bardziej tolerancyjny dla kontrowersyjnych materiałów, ale tylko na streamach. Z Twitcha można polecieć za byle co.

Ja osobiście mam nadzieję, że Twitch będzie malał, aż wreszcie przejmie go jakaś sensowna firma, której faktycznie zależy na gamingu, popularyzowaniu go i budowaniu społeczności graczy, a nie tylko na pieniążkach z donate’ów. Ciężko się patrzy, jak upada jedno z najlepszych miejsc w Internecie. Oczywiście to czcze marzenia i Twitch najpewniej już nigdy nie wróci do chociażby cienia swojej dawnej formy, nawet jeżeli przejmie go inna strona. Pozostaje liczyć na to, że pałeczkę przejmie inny, lepszy serwis (może DLive?).

Link do StreamElements