Gracze są teraz znaczącym źródłem CO2

Jak powszechnie wiadomo, gry odpowiadają już za agresję, słabe wyniki w nauce, wady wzroku, dziurę ozonową, wojny światowe i ogólnie większość grzechów, jakie ma na sumieniu ludzkość. Teraz, gry komputerowe odpowiadają dodatkowo za globalne ocieplenie

Tak, ktoś naprawdę przygotował pełną analizę na temat tego, ile dwutlenku węgla produkują gracze. I nawet raport ten ukazał się w czasopiśmie branżowym The Computer Games Journal. Niestety, dane znajdują się za paywallem, więc pozostaje mi kierować się tym, co opisały inne strony. Już sam tytuł „W kierunku bardziej ekologicznego gamingu” sprawia, że zapala się ostrzegawcza lampka na temat owego „raportu”. Skupia się on na rynku amerykańskim i bierze pod uwagę dane na rok 2016. Ze strasznej konkluzji wynika, że gracze generują tyle CO2 co aż ponad 5 milionów samochodów. Przerażające, prawda? Ale zanim wyrzucicie PC do śmietnika (a raczej oddacie na recykling), pragnę Was uspokoić. Bo raport, oczywiście, jest bardzo wybiórczy i wygląda na tworzony pod tezę.

green-gaming-report-energy

Bo nie jestem specjalistą od emisji, ale wyraźnie widać, że autor coś kręci. Skupia się wyraźnie na konsumpcji prądu elektrycznego i ogólnym śladzie węglowym. Dzięki poświęceniu Johnathana Irwina z Exclusively Games, który owy egzemplarz zakupił, możemy dowiedzieć się nieco więcej o tym raporcie. Jak łatwo się domyślić, to typowy propagandowy eko-bełkot. Po przebrnięciu przez morze wykresów i terminologii z żargonu technologicznego, wynika że gaming zużywa 33 do 34 tera watogodzin rocznie. Co odpowiada za 2,4% całej konsumpcji energii… w strefach mieszkalnych (czyli np. nie liczy się do tej puli Las Vegas albo ogromnych, poza miastowych zakładów produkcyjnych). W ogólnym rozrachunku wydaje się to dość mało (i tak rzeczywiście jest, co potwierdzają nawet ichniejsze wykresy). Ale analizując już całkowity ślad węglowy, wg danych własnych autora (podobno na serio nie podparł tego żadnym źródłem), gaming jako całość jest w top 8 czynników odpowiedzialnych za emisję CO2. I jakoś tak się zapomniało autorowi wspomnieć, że te wspomniane 5 mln samochodów też trzeba wyprodukować. W hutach, montażowniach a nawet dość mało „eco friendly” blacharnio lakierniach. Już pomijam to, jak ekologiczne auta jeżdżą po Stanach (z 5 litrowymi silnikami V8).

Eko paranoja

Serwis digitaltrends zdecydowanie obstaje za autorem i namawia nawet do bardziej „zielonego” grania. Np. sugeruje włączanie ograniczenia FPS na PC i włączanie VSync oraz kompletną rezygnację z monitorów i telewizorów 4k. Taaak… na pewno dzięki temu uratujemy planetę. Zastanawia mnie tylko, jak sam autor artykułu dba o niski ślad węglowy. Idę w zakład, że Pan Dziennikarz posiada iPhone’a, którego wymienia co rok/dwa (wszak to US a tam inne marki nie istnieją) i korzysta z laptopa, którego trzeba całego wymienić co jakiś czas. Może się nie znam, ale produkcja karty graficznej chyba generuje mniej CO2, niż całego laptopa, razem z akumulatorem, monitorem, głośnikami, etc. I nie zrozumcie mnie źle. Jak najbardziej jestem za dbaniem o środowisko, ale bardziej na lokalnym podwórku. Segregujmy śmieci, wymieńmy żarówki na LEDy, kup lodówkę (ale tylko jeśli TRZEBA starą wymienić) bardziej energooszczędną. Ale nie szukajmy źródła zła na siłę, a w szczególności u bogu ducha winnych graczy, których i tak się obwinia już za kompletnie wszystko. Naprawdę – nie wpadajmy w paranoję.

Źródło: ExclusivelyGames