Granie w kwarantannie #2 – Nioh

W poprzedniej części pisałem o urokach wieloosobowej gry w klasycznego RPG na przykładzie Divinity: Original Sin 2. Dziś skupię się na grze bardziej do rozgrywki solo. Mowa o tytułowym Nioh, część pierwsza. Niedawno pokazała się dwójka a jedynka jest w dobrej promocji na PS4. Ostatnio była też za darmo w ramach abonamentu PS+, więc u wielu z Was może zalegać w bibliotece PS4.

Wiadomo, jakie obecnie są czasy. Uwierzcie mi lub nie, ale Nioh 2 nie kupiłem właśnie ze względu na to, co się obecnie dzieje. Wydawanie 250zł na grę nie brzmi dobrze w sytuacji, gdy zaraz mogę się dowiedzieć, że mam 2 tygodnie niepłatnego wolnego albo redukcję godzin w pracy. Tym samym, fajnie jest odświeżyć sobie dobre tytuły zalegające w bibliotekach. Gwoli ścisłości odnośnie całej serii – skupiamy się tu na znanych grach, w które wiele osób jednak nie zagrało z jakiegoś powodu. Dziś omówię Nioh – soulslike’a jedynego w swoim rodzaju.

Kolejny klon Soulsów, który.. nie jest kolejnym klonem soulsów

Moją słodko-kwaśną miłość do souls-like’ów możecie już znać. Ze wszystkich soulsów, które próbowałem, dopiero Sekiro przykuł moją uwagę na dłużej. Wg plotek, Sekiro jest właśnie odpowiedzią na Nioh. Ja bym zaryzykował jeszcze bardziej odważne stwierdzenie – Nioh był grą, która popchnęła gatunek do przodu. Nioh był inny, nie skupiał się na idiotycznych „utrudnieniach”, wymagał trochę zręczności i opanowania w sterowaniu. Nioh wprowadził też jako pierwszy coś w stylu wskaźnika postury, znanego z Sekiro. Tak, wiem że inne souls-like’i miały podobne rozwiązania, jednak nie w takim stopniu.

nioh gam 1

Nioh do granic perfekcji rozbudował system walki. Jest on tak dopieszczony, że w dwójce niewiele w nim zmieniono. Polega on na pasku Ki, który zużywamy podczas ataków, ale możemy też odzyskać część (albo całość) Ki, wciskając przycisk w odpowiednim momencie. Do tego każda broń ma swój styl walki i trzy możliwe postawy (niska, średnia, wysoka). Twórcy nie poprzestali na tym. Do dyspozycji mamy broń palną, łuki, bomby i masę innego gearu, który sprawił coś, czego nikt nie spodziewał się po gatunku soulsów – walka stała się dynamiczna i satysfakcjonująca.

Stylistyczna uczta

Nioh jest ładny. Bardzo ładny. Mimo tego, że gra jest starsza od Sekiro o dwa lata, to jest od niej po prostu ładniejsza. Tak, Sekiro też ma swoje uroki, piękne lokacje i przede wszystkim jedną, spójną mapę. Nioh jest skonstruowany z podziałem na lochy, chociaż chyba pierwotnie też był w tym zamysł jednego świata (da się to gdzieniegdzie zauważyć), ale nie o tym miało być. Stylistycznie Nioh jest po prostu przepiękny. Klimaty japońskiego folku są wręcz stworzone do artystycznych przedstawień i twórcy wykorzystali to w pełni. Modele postaci i wrogów wyglądają rewelacyjnie i wyraziście. Zanim mnie ktoś uprzedzi – tak, zdaję sobie sprawę, że Sekiro prezentuje znacznie bardziej surowy styl celowo. Ale ma to też na celu zamaskowanie ograniczeń, jakie miał From Software na swoim silniku graficznym (np. twarze postaci z 4 pixeli).

nioh promo 1

Na chwilę jeszcze wróćmy do map. Mimo tego, że ich konstrukcja jest dungeonowa i nie mamy jednolitej wielkiej mapy, to są one wykorzystane w pełni. Gra umożliwia nam też grind, od którego nie wieje nudą jak w pozostałych Soulsach. Po przejściu lokacji, uruchamia nam się na niej trudniejsze zadanie do wykonania. Konstrukcja poszczególnych dungeonów jest tak rozplanowana, że nie będziemy się na nich nudzić, gdy będziemy zwiedzać je ponownie. Startujemy z innej i zmierzamy do innej lokacji, mamy nowych przeciwników, etc.

Jest się do czego przyczepić?

Tak, chociaż nie ma tego wiele. Nioh ma przede wszystkim bardzo nieogarnięty system kooperacji. Możemy grać ze znajomym, ale tylko jeśli ma odblokowaną mapę, do tego musimy ustawić to samo słowo-hasło, itp. Ogólnie – coop jest bardzo niewygodny i nieprzemyślany. Minimalnie psioczyć można na system walki – to nadal souls-like, tylko mocno rozbudowany. Dalej robimy fikołki, żeby dostać się przeciwnikowi za plecy albo uniknąć ciosu, parujemy, itp. Rdzeń jest ten sam – dopiero Sekiro od niego odszedł, czym From Software pokazał, że to oni są królami gatunku. Nie ma tych wad zbyt wiele, szczególnie że obecna wersja została już ponaprawiana patchami.

nioh gam 3

Parę słów na koniec

Nioh polecam każdemu, nie tylko ludziom, którzy odbili się od klasycznych soulsów. Nioh nie jest masochistyczną przygodą, gdzie gra nam rzuca kłody wszędzie tam, gdzie się da. Tak jak robi to From Software swoimi szkieletami schowanymi za winklem, które zawsze za pierwszym razem zepchną nas kopniakiem w przepaść. Tutaj wszędzie, gdzie przeciwnika się spodziewasz, to on będzie. Do tego gra ma ciekawy system zdolności i zdobywania poziomów, o którym nawet nie wspomniałem. I randomizowany, ale satysfakcjonujący loot. Ale „Granie w kwarantannie” nie jest stricte recenzjami gier, tylko krótkimi recko-opiniami, które mają was zachęcić do zagrania, a nie ocenić grę. Dlatego też nie opisuję wszystkiego szczegółowo, a zachęcam do samodzielnego zapoznawania się i odkrywania gry. Obecnie Nioh może zalegać u Was, jeżeli kolekcjonujecie tytuły z PS+, ale można też go dostać w najróżniejszych promocjach za ok. 70zł na PS4 albo PC. Ze swojej strony najszczerzej polecam. I tym sposobem zagospodarujecie sobie kolejne 40 godzin kwarantanny 😉

Recenzja na podstawie egzemplarza własnego