Granie w kwarantannie #3 – Warhammer 40 000 Space Marine

Tym razem nie będzie to gra na 40 do 80 godzin, a typowy odmóżdżacz na ciężkie dni

Mam taką wrodzoną przypadłość, że miewam bóle głowy. I nie, nie chodzi tu o konsekwencje imprez, a po prostu czasem się zdarza. Dziś właśnie był taki dzień i jako że na Netflixie nic mnie nie przyciąga ostatnio, chciałem w coś sobie zagrać. Problem jest tylko taki, że na lekach mózg nie pracuje za dobrze. Przejrzałem więc bibliotekę i znalazłem – Space Marine będzie idealny.

astartes kadr
To niestety nie jest scena z gry a kadr z filmu Astartes
Klątwa Games Workshop i Warhammera 40 000

Uniwersum Games Workshop bardzo mocno cierpi. Włodarze tej firmy podejmują coraz gorsze decyzje i fandom również nie jest z tego powodu zbyt zadowolony. Szczególnie źle traktowane jest uniwersum Warhammera 40 000. GW zdaje się w ogóle nie dbać o to uniwersum i nigdy nie otrzymaliśmy naprawdę dobrego, oficjalnego filmu w WH 40k. Jedyną grą, która naprawdę się udała był Dawn of War – tytuł sprzed 16 lat i do tej pory nie pojawiła się lepsza gra ze świata Warhammer 40 000. Nieco lepiej ma się Warhammer fantasy, który dostał naprawdę dobre Total War. Nie oznacza to jednak, że nie ma w uniwersum WH40k innych, całkiem grywalnych gier. I taki jest Space Marine.

Warhammer 40000 Space Marine Screenshot 2020.04.11 - 15.35.01.18

Gears of Warhammer – Space War Marine

Pierwszym skojarzeniem, jakie mamy grając w Space Marine jest Gears of War. Gra wygląda dość podobnie, szczególnie patrząc na klocowatość postaci, którą gramy. Z tym, że Space Marines tacy być powinni i wygląd, ciężar oraz design Astartes jest ujęty w tej grze bardzo dobrze. Np. podczas sprintu, nasza postać nie zatrzymuje się od razu, kamera się trzęsie z każdym krokiem, skokiem i ogólnie mamy poczucie biegania kilkuset kilogramową kupą stali. I tak być powinno. Całkiem przyjemnie się też strzela, chociaż brak nieco feelingu, ale ogólnie źle nie jest.

Warhammer 40000 Space Marine Screenshot 2020.04.11 - 15.42.31.43

Przyjemna rzeź

Sam gameplay jest tak przystępny, że po 3 minutach ogarniamy już wszystko i gra idzie gładko. Zabijamy hordy orków, wykonujemy całkiem przyjemne finishery (które musimy zainicjować ogłuszeniem) i… w zasadzie tyle. Niczego więcej do szczęścia nie trzeba. Po oczach bije też sztampowość i „amerykańskość” samych postaci, a szczególnie naszego głównego bohatera, kapitana Titusa. Zanim przejdę do wad, jeszcze kilka słów o samej grafice – ta, pomimo pamiętania czasów PlayStation 3 (gra wyszła w 2011 roku) nie wygląda tragicznie. Więc pomimo dekady na karku, nie będziemy mieć odruchu wymiotnego, nawet dziś. No i gra nie chciała za żadne skarby działać z padem. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego.

Warhammer 40000 Space Marine Screenshot 2020.04.11 - 17.18.58.59

Trochę narzekań

Nie ma recki bez opisania wad, a tych w Space Marine jest całkiem sporo. Po pierwsze – zagospodarowanie lokacji jest żałosne. Bywa że biegamy kilka minut bez napotkania przeciwnika, żadnych znajdziek – kompletnie nic. Po prostu idziemy sobie korytarzem. Druga wada to sam projekt poziomów – tak, wiem że to tytuł sprzed 9 lat, ale poziomy były projektowane pod używanie konkretnej broni i to widać. Widzimy galerie – już wiem że trzeba wyciągać snajperkę. Widzimy szeroki korytarz, który zwęża się w naszą stronę – wyciągamy granatnik, etc.

Warhammer 40000 Space Marine Screenshot 2020.04.11 - 17.24.26.98

Problematyczny jest też sam rozwój postaci a w zasadzie jego brak. Idąc do przodu, po prostu otrzymujemy ulepszenia w „drop-podach” znanych z Dawn of War. Dość szybko mamy praktycznie najlepszy loadout i lecimy przez hordy bez większych problemów. Bardzo przyjemne są też etapy z jet-packiem, niestety jest ich kilka i są dość krótkie. I bardzo, ale to bardzo brakuje systemu chowania się za osłonami, jak w Gears of War. Space Marine aż się prosi, żeby schować się za jakąś przeszkodą. A teraz szczerze – czuję się źle, narzekając na tą grę.

Ta gra mogła być 10 na 10 – serio

Grając w Space Marine widzę, że wydawca albo twórcy po prostu wydali ją naprędce. Zabrakło czasu albo pieniędzy, a najpewniej jednego i drugiego. Przechodząc poziomy, widzimy niewykorzystane miejsca, w które ewidentnie mieliśmy się móc dostać. Widać też, że system ulepszania Ultramarine miał być, jednak z niego zrezygnowano i zastąpiono liniowymi ulepszeniami. Jednak twórcy dali z siebie całkiem sporo, dobrze obrazując klimat WH40k – coś co jest bardzo trudne do osiągnięcia. Do tej pory, najlepiej udało się to amatorskim animatorom w krótkiej serii Astartes (mocno polecam, tutaj link). Dlaczego ostatecznie Space Marine nie był lepszy?

Warhammer 40000 Space Marine Screenshot 2020.04.11 - 17.38.48.37

W tamtym okresie THQ (wydawca i właściciel twórców, czyli studia Relic Entertainment) zmagał się z ogromnymi problemami, na czym mocno ucierpiał sam Relic. Space Marine był praktycznie ostatnią szansą na uratowanie wydawcy i podjęto decyzję o szybkim wydaniu gry, zamiast jej dopracowania. Na nieszczęście dla Space Marine, w tamtych czasach ZNACZNIE bardziej krytycznie się recenzowało (tzn. nie na Gramageddonie, my dalej jedziemy jak chcemy) i gra zebrała spore cięgi od krytyków. Mimo średniej 7/10, to tytuł się nie sprzedał, głównie przez narzekania o szybką powtarzalność i nudę. Ostatecznie THQ wraz z Relic trafili pod młotek i trafili w ręce Segi. Ja nadal widzę potencjał w grze TPP o Space Marine albo innych rasach. Wystarczy ją odpowiednio doszlifować, nieco utrudnić i mamy hit (może się Sega odezwie? Z chęcią poprowadzę projekt 😀 ).

Jakby nie patrzeć, miły to odmóżdżacz

Warhammer 40000 Space Marine Screenshot 2020.04.11 - 17.32.16.41

Mimo swoich wad i ustępstw, jest to perfekcyjna gra na dni, w których mamy ból głowy. Jest jak film Battleship (ten z Rihanną) – używamy przy tym jakichś 4 komórek mózgowych, nie stresujemy się nadto i ogólnie idzie bardzo miło, pomimo wszędobylskiej sztampowości. Mimo wysokiej ceny na Steam, grę można dostać na różnych sklepach i promocjach za bezcen (sam ją na jakimś bundle kupiłem za 1$). Polecam nie tylko fanom Warhammera 40 000, ale każdemu kto lubi siekaniny TPP w stylu Gears of War. Zagospodarujemy sobie kolejny dzień/dwa kwarantanny.

Recenzja na postawie egzemplarza własnego