Granie w kwarantannie #4 – For The King

Po raz pierwszy w tej serii pojawia się tytuł w pełnie indie. Nie oznacza to wcale, że w jakikolwiek sposób ustępuje pozostałym grom, które polecaliśmy w tej serii

Epidemia nie odpuszcza i nadal powinniśmy, według zaleceń, siedzieć pokornie w domach. Podczas, gdy zwykli ludzie błagają, aby ich pies wyszedł z nimi na spacer, gracze tylko wyszukują nowe gry. Ja również zaliczam się do tej drugiej grupy. Ostatnio, za namową Serafa, wypróbowaliśmy For The King, jako że był za darmo i zbierał niesamowicie pozytywne oceny. I jakie było nasze zdziwienie, gdy zarwaliśmy kilka nocek i spędziliśmy już kilkanaście godzin w FtK.

Z czym to się w ogóle je

Patrząc na For The King, widzimy coś strasznego – najbardziej indykowy z indyków, robiony naprędce i jeszcze komuś w Unity nie chciało się robić dokładnych modeli. Tak – takie jest pierwsze wrażenie, patrząc na screeny. Jest to chyba najlepszy przykład, żeby nie osądzać zawartości po okładce. For The King jest po prostu grą planszową, przeniesioną w wersję cyfrową i ubogaconą o rozwiązania, jakie gry komputerowe oferują. Bardzo oryginalne podejście, które działa zaskakująco przyjemnie.

for the king 4

Na początku wybieramy przygodę, tworzymy swoją postać i… w zasadzie tyle. Całość rozgrywana jest turowo, zarówno nasze ruchy na planszy, jak i walka. Na mapie mamy mnóstwo przeróżnej zawartości, questów, pobocznych zadań, dungeonów i potworów do ubicia. Do tego masa losowych zdarzeń, wyzwania, walki, handel oraz ekonomia.

for the king 2

Najlepsze rozwiązania z planszówek wrzucone w jedno. Do tego nie operujemy losowym systemem rzucania kostką. Każdy rzut determinowany jest przez wartość danej cechy naszej postaci i odpowiada prawdopodobieństwu na udany rzut. Trudne? Na przykładzie będzie łatwiej – nasza postać ma 85 Int. Napotykamy na łamigłówkę, której rozwiązanie wymaga 5 udanych rzutów na Int. Każdy z tych rzutów ma 85% szans na powodzenie – proste? Proste, a ile sprawia frajdy.

Jak ja tęsknię za planszówkami… not anymore!

Granie w For The King można przyrównać do grania w dość złożoną grę planszową, z bardzo słabą instrukcją. Z tą różnicą, że nie ma kłótni o zasady, bo te ustala sama gra. I tak widzimy na pasku postępu jakąś ikonkę i w zasadzie nie wiemy, co oznacza. Zazwyczaj wystarczy zbić poziom „scourge” albo chaosu, żeby ta zniknęła. W tym celu robimy dodatkowe zadania, albo pozbywamy się problematycznych postaci z planszy. Nie mniej – niepewność pozostaje.

for the king 1

Do tego sama gra ostrzega nas na początku, że będziemy ginąć. Zaczęliśmy na najniższym poziomie trudności i już zużyliśmy cały pasek żyć (wskrzeszenia zbieramy na mapie), bo wleźliśmy nieprzygotowani na dungeon, który powinniśmy zrobić bez problemu. Trzeba się też przyzwyczaić, że to nie klasyczne RPG (chociaż gra ma takie elementy) – często będziemy tracić przedmioty, zdobywać nowe. Zupełnie jak w planszówce.

Niestety, jest się też do czego przyczepić

Gra została wydana przy wsparciu na kickstarterze i jest od tamtej pory ciągle usprawniania. Niedawno pojawił się w niej tryb „antykooperacji”, gdzie gracze walczą między sobą. Niestety, widać kickstarterowy charakter gry, gdyż ta jest niemiłosiernie niestabilna. Problemów jest masa, ale są to glicze techniczne. Disconnecty bez powodu, problemy ze znalezieniem serwera do kooperacji są na porządku dziennym. Na szczęście, jak już gra działa, to nie ma większych problemów. Szkoda też, że kooperacja jest do 3 graczy. Ale powyżej, moglibyśmy już zbyt długo czekać na swoją turę.

for the king 3

Parę słów na koniec

Nie znajdziecie obecnie lepszej gry do wypróbowania za darmo. Serio. Trudno mi też określić, ile czasu można w niej spędzić. Jeżeli twórcy będą cały czas wypuszczać nowe przygody, to w zasadzie można grać bez końca. A do zdobycia są jeszcze dodatkowe rzeczy z „przygodowego sklepu” (nie są to mikrotransakcje). For The King ma potencjał do ogrywania bez końca – z każdym zespołem będzie się grało inaczej. Dokładnie jak z dobrą planszówką. Szczególnie że jest teraz za darmo. Z całego serca polecam wypróbować.

Recenzja na postawie egzemplarza własnego