W poprzedniej części „Co nas ulepiło”, omawialiśmy początek naszej przygody z grami w ogóle. Czas przejść do poszczególnych gatunków gier. Będziemy opisywać gry, które zapamiętaliśmy, wyznaczyły nasze gusta na lata, bądź po prostu dobrze je wspominamy. Na początek RTS. Dlaczego ten gatunek na start? Gdyż obecnie jest bardzo mało nowych tytułów strategii czasu rzeczywistego, a może w tym zestawieniu znajdziecie coś, co warto nadrobić. No i trochę nostalgii zawsze miło się czyta.
Klapshtein
Pierwszy RTS jaki pamiętam?
Warcraft: Orcs & Humans – grałem jeszcze po rodzinie, gdy nie miałem własnego PC. Wizyta u ciotki wyglądała tak, że witaliśmy się i po minucie padało pytanie „ciocia, a mogie zagrać na komputrze?” i siadałem do sesyjki w Warcrafta. Przygoda nie trwała jakoś długo, udało mi się zagrać kilka razy (nie pamiętam dlaczego, czy ten komputer się zepsuł, czy nabyłem własny), ale to zdecydowanie Warcraft był pierwszym RTS, który tak bardzo zapadł mi w pamięć. Nie dam sobie ręki uciąć, czy był moim pierwszym RTS w ogóle.

Dalsza przygoda z RTS i najlepsza gra gatunku
Tutaj raczej nie będę się wyróżniał – męczyłem tytuły jak Age of Empires I oraz II, Cossacks i w zasadzie wszystko co tam Sierra wydawała i dorzucali potem do pisemek. Złota era RTS, szczególnie w Polsce gdzie w takim CD Action, Play czy Click! dostawaliśmy niezły tytuł praktycznie co miesiąc. Jak nie jedno pismo coś dodało, to drugie. Wszystkie te gry pisemkowe były oczywiście klonami AoE, ale nie brakowało dość oryginalnych tytułów, jak np. Saga: Gniew Wikingów. Liznąłem też trochę Command & Conquer, ale o tym na pewno więcej napisze Seraf 😉 Co jest bardzo dziwne – w późniejszym czasie, jakoś mocno mnie nie ciągnęło do Warcraftów i Starcraftów.

Najlepszą grą gatunku zdecydowanie był dla mnie Age of Empires II. Już jedynka była fantastyczna, ale to w dwójce osiągnięto perfekcję, czym jest i jak ma wyglądać cały gatunek gier RTS. Na podstawie AoE powstała cała masa innych RTS, jak np. kultowa Twierdza. Age of Empires to setki godzin i dziesiątki zarwanych nocek. Jedynie przy Dawn of War spędziłem więcej czasu ze wszystkich RTS’ów (głównie dzięki multi).
Który tytuł najlepiej wspominasz i czy nadal grasz?
Zdecydowanie najlepiej wspominam Warhammer 40 000 Dawn of War i wszystkie jego dodatki. Gra niesamowicie wciągająca, odpowiednio zbalansowana i fantastycznie skrojona pod multiplayer. I na tamte czasy była naprawdę, ale to naprawdę dopracowana. Wszystkie szczegóły i szczególiki, choreograficzne i brutalne finishery, masa animacji ciesząca oko – na tamte czasy to było COŚ. Dawn of War jest dla mnie do tej pory najlepszą grą osadzoną w świecie Warhammer 40 000.

Tak się akurat szczęśliwie złożyło, że w liceum mieliśmy pokaźną ekipę kumpli, którzy wkręcili się w Dawn of War i sesji multi było co niemiara. Do dziś pamiętam poszczególne mecze, które rozgrywaliśmy czy to na Hamachi, czy to globalnie. Np. gdy w globalnej rozgrywce 3vs3 obrywaliśmy sromotnie i kolega z teamu nagle wypuścił Baneblade’a i poprowadził nas ku zwycięstwu. Albo kumpla, który main’ował T’au i dramatyczny pościg do counterowania go artylerią, czy jednostkami skaczącymi do walki wręcz. Nadal mi się łezka kręci w oku, gdy to wspominam…
Czy nadal gram? Będąc szczerym – niestety, ale raczej nie. Jeżeli już, to bardzo sporadycznie, np. w Battlefleet Gothic (tak, znowu Młotek 40k). Gatunek RTS niestety przygasł i obecnie jedynie seria Total War (której wielkim fanem nie jestem) jakoś przędzie. A city-builder’y, takie jak Pharaoh czy Frostpunk, powinno zaliczać się do osobnego gatunku.
LysyPK
Pierwszy RTS jaki pamiętam?
Nie wiem, co było pierwsze na moim kompie, ale były trzy takie tytuły, które zapadły mi w pamięć – Red Alert, KKnD i Dune 2000. Jeśli oczekujecie tu płomiennego wychwalania tytułów i mowy jak to mnie wciągnęły w świat strategii – to nie ten adres. Byłem zawsze cienki w RTSy i niespecjalnie się w nie wciągnąłem. Chociaż nie powiem, próbowałem nie raz i przy wielu bawiłem się naprawdę świetnie. Mimo że prawdopodobnie kaleczyłem jak cholera.

Dalsza przygoda z RTS i najlepsza gra gatunku
Z jednej strony moja przygoda była dosyć klasyczna- Starcraft, Warcraft 3, seria Age of Empires. Z drugiej, lubiłem całą masę dziwnych tytułów i może o nich warto coś więcej powiedzieć niż powtarzać schematy? Mamy więc chyba jedną z pierwszych prób połączenia w postaci Kingdom Under Fire. Gra miała całe etapy, gdzie sterowaliśmy jednym bohaterem, który zdobywał nowe umiejętności i wbijał level. Szkoda, że nie da się jej chyba dostać w cyfrowej dystrybucji.

Kolejną grą był popularny w Polsce Tzar. Tego dla odmiany można na GoGu i Steamie. Bardzo przyjemna, wpadająca w ucho muzyka, naprawdę fajny klimat oraz przyjemne do grania, zróżnicowane nacje na pewno wpływały pozytywnie na odbiór tytułu nad Wisłą.
Ostatnim tytułem z tych nieco mniej popularnych na świecie był Spellforce 1. Seria doczekała się jeszcze 2 części, ale to jedynka kupiona w ekstra klasyce w gimnazjum wkręciła mnie najbardziej. Pół RTS, pół RPG, który działał naprawdę świetnie. Dodatkowo, dzięki dodatkom, był długi jak cholera. No i całkiem przyjemny graficznie jak na swoje lata. Teraz już wygląda kupkowato, ale swego czasu gra robiła szał.

Oczywiście fajnych RTSów jest dużo więcej, jak chociażby Total Annihilation (żeby było śmieszniej – zawsze wolałem Kingdoms), seria Supreme Commander, zimnowojenny World in Conflict, „boskie” The Populous, rywal AoE w postaci Empire Earth czy nieco już zapomniana seria Ground Control. Podobnie jak Klapek nie brałem pod uwagę city builderów w tym zestawieniu.
Najlepszy tytuł? Z jednej strony powiedziałbym, że Warhammer 40k: Dawn of War, bo to kwintesencja tego, co w RTSach najlepsze. No i dodatkowo świetny klimat Młotka, kapitalna muzyka i voice acting. Czego chcieć więcej? Z drugiej strony…
Który tytuł najlepiej wspominasz i czy nadal grasz?
…najlepiej wspominam Age of Empires. Jedynkę. Ja wiem, że to nie ten level co Dawn of War, ale to gra Microsoftu zdobyła moje serce. I nie ukrywajmy – jest swego rodzaju kamieniem milowym gatunku. Gra miała również bardzo przyjemną kampanię historyczną, rozgrywającą się w moich ulubionych, antycznych okresach. Także w kategorii „klasyczny RTS” chyba jednak wybrałbym AoE.

Czy nadal gram? Nie. RTSy są martwe od jakiegoś czasu. Poza tym nigdy nie byłem jakimś ogromny fanem gatunku. Jasne, zagrywało się w pojedyncze tytuły, ale to nie było hardcore’owe ciosanie jak chociażby w wyścigi czy swego czasu w RPGi. Ot sprawdzało się tytuły i czasem zostawało na dłużej. Generalnie jednak RTSy to nie moja para kaloszy.
Seraf
Pierwszy RTS jaki pamiętam?
Ojej, akurat w tym gatunku nie mam stuprocentowej pewności. Pierwszą, którą pamiętam bardzo dobrze, był Age of Empires w wersji demo z płyty z Windowsem 98, ale wcześniej na pewno były inne gry. Ale czy pierwszy był Command & Conquer, Earth 2140, czy nieśmiertelni, ale z perspektywy czasu ogromnie prymitywni Polanie? Szczerze nie wiem, ale stawiałbym właśnie na tę ostatnią produkcję.

Dalsza przygoda z RTS i najlepsza gra gatunku
Mój RTS-owy gust był bardzo dziwny. Pomijając fakt, że raczej wolałem produkcje turowe (Cywilizacja), taktyczne (Jagged Alliance), czy ekonomiczne (od SimCity po wszelkie Tycoony), to przez większość życia pokutowało u mnie uwielbienie pierwszego Age of Empires, czyli relatywnie prostej gry z jasno nakreślonymi zasadami i wcale nie największymi bitwami. Z jednej strony nie przyciągał mnie klimat ani fantasy (na dłużej zasiadłem tylko do Warcraft III), ani kosmicznego science-fiction (StarCrafta ominąłem szerokim łukiem). Z drugiej zaś strony nie przepadałem za RTS-ami w stylu „duże ilości małych jednostek naraz”, jak Kozacy. Dziwnym trafem ominął mnie też hype na „Twierdzę”. Zupełnie nie wiem dlaczego, jak się nad tym teraz zastanowić.

W co więc grałem? Relatywnie szybko w mojej growej przygodzie w ręce trafiło mi Knights & Merchants, które do dziś uważam za jedną z najbardziej niedocenionych gier w ogóle. Zarządzanie ekonomią w skali miasta było na tyle proste, że kilkuletni ja spokojnie dawałem sobie radę, a z drugiej strony wyznaczanie pól pod uprawy, czy konieczność karmienia swoich wojów była czymś zupełnie nowym. Później zagrywałem się w Original War, czyli grę może nie najlepszą, ale mającą swój niesamowity klimat i wyjątkową fabułę – oto żołnierze USA i ZSRR cofają się w czasie do prehistorii, by tam walczyć o zasoby. Piękne.
No i w końcu jakiś rok spędziłem na katowaniu Command & Conquer: Red Alert 2, które było pierwszą i chyba jedyną grą strategiczną, jaką naprawdę „wymasterowałem”. W tym sensie, że znałem dosłownie wszystko na pamięć. I chyba właśnie przez to, mając świadomość, jak wiele czasu i gier to pochłania, nigdy tego nie powtórzyłem. Chociaż okazje były, chociażby w przypadku Warhammer 40 000: Dawn of War, czy obu części genialnego Company of Heroes.

Najlepsza gra gatunku, starając się pozostać obiektywnym, to dla mnie Company of Heroes II. Chociaż sam spędziłem przy tej grze niewiele czasu („dziesiąt” godzin), to nie jestem w stanie odmówić twórcom wielu rzeczy – świetnego tempa, zajebistej grafiki, cudownego balansu i grywalności, która sprawiła, że do tej pory pocinają w to tysiące graczy.
Który tytuł najlepiej wspominasz i czy nadal grasz?
No to będą dwie wymienione już gry, czyli Red Alert 2 i Warhammer 40 000: Dawn of War. Ten pierwszy, bo był świetny i grałem bez opamiętania w podstawówce. Ten drugi, bo graliśmy przez sieć w paczce naprawdę świetnych osób.

Dziś w RTS już w zasadzie nie gram. Wciąż wolę sobie odpalić strategię turową, taktyczną, czy ekonomiczną.
Na koniec
Gatunek strategii czasu rzeczywistego lata świetności zdecydowanie ma za sobą. Czy tak musiało być? Trudno powiedzieć, ale gdybyśmy mieli wskazać winnego za taki stan RTS, to byłby sam Relic oraz Blizzard. Relic, mając przepis na Warhammera idealnego, zamiast udoskonalać Dawn of War i eksperymentować na innych grach, postanowił zmienić Dawn of War w dziwny tactics w dwójce, po czym porzucić serię na wiele lat. Trzeci Dawn of War niestety też nie powala. Podobnie potraktowali serię Company of Heroes. O Blizzardzie chyba nie musimy wiele pisać. Fakt, że ostatni Warcraft i Starcraft to remastery, świadczy o podejściu Zamieci do RTS.
W kolejnej części będziemy kontynuować gatunki gier. Jeszcze się nie zdecydowaliśmy, jaki omówimy 😉