Kiedyś zagram… z czeluści bibliotek #7 – Druidstone: The Secret of the Menhir Forest

Lubię gry taktyczne. Może niespecjalnie jestem w nie dobry, ale naprawdę dają mi masę frajdy. No i zwykle są turowe, więc między poszczególnymi ruchami można sobie zjeść obiad czy coś. Dlatego też Druidstone trafił na moją listę, a przy pierwszej sensownej promocji – do biblioteki Steam.

Witam w d… znaczy w lesie

Historia w Druidstone jest oryginalna… nie bardzo. Ot pojawia się Zła Kobieta i sieje ferment w starożytnym lesie w poszukiwaniu mocy. A my, jako powołany do życia Strażnik Lasu staramy się ją powstrzymać. Tak w dużym skrócie to tyle. Jasne, mamy tu kilka ciekawszym momentów, wątek problemu egzystencjalnego,  ale w gruncie rzeczy historia nie jest jakimś plusem gry. Nie przeszkadza, ale tyłka nie urywa. Natomiast jej konwencja jest bardzo lekka i o nieco komediowym charakterze, przez co nie męczy zbyt mocno.

Druidstone bariera

Od początku gry towarzyszą nam 3 postacie (4 dołącza już na dość zaawansowanym etapie). Klasyka aż bije po oczach. Mamy więc Strażnika-tanka-wojownika, kobitke łucznik-healer i coś pokroju smurfa rzucającego zaklęcia. Opcje customizacji właściwie nie istnieją, pula skilli również jest ograniczona. Nie boli to jednak aż tak bardzo, ponieważ spokojnie idzie dostosować umiejętności i przedmioty pod nasz styl gry.

No to w bój

Misji jest sporo, koło 30, do tego niektóre są dwuetapowe. Jest w czym wybierać. A to eskortujemy przygłupiego druida, a to uwalniamy więźniów, jeszcze w innej mordujemy przeciwników, a w kolejnych rozwiązujemy zagadki. Nudzić się nie nudziłem. Zwłaszcza że…

…poziom trudności jest naprawdę kur@!ski. Na początku pomyślałem sobie „ok, jest ciężko, ale dokoksze i będzie git”. Otóż nie, nie będzie. Przeciwników na planszy jest naprawdę sporo, a większość z nich nie klepie maty jak Najman po pierwszym strzale, oj nie. Jako że do dyspozycji mamy jedynie ruch + akcję to zwykle urżnięcie czegokolwiek zajmie jednej postaci 2 tury. Nie byłoby to jednak problematyczne, gdyby nie jeden irytujący mechanizm w Druidstone. Co kilka tur na planszę wzywane są dodatkowe posiłki, respiące się nieco randomowo. Na przykład na naszych plecach. Przez to gra niejako zmusza nas do zapieprzania jak mały motorek, żeby zakończyć misje jak najszybciej. Tym bardziej, że użycie skilli w trakcie misji jest ograniczone.

Druidstone

Nie podoba mi się też, że większość misji jest ograniczona czasowo, przez co poziom trudności skacze jeszcze wyżej. A często wręcz uniemożliwia to wbicie misji pobocznych. Troszkę szkoda, bo jednak wolałbym jakieś inne rozwiązanie w kwestii podbicia trudności starć.

Sama walka jest dosyć standardowo rozwiązana. Przeciwnicy jak i nasi bohaterowie mają ograniczony zasięg ruchu oraz zasięg użycia skilli. Do tego musimy wziąć pod uwagę czy cel znajduje się w linii wzroku oraz ewentualne przeszkadzajki na planszy. Z jednej strony nic odkrywczego, z drugiej – działa naprawdę bardzo przyzwoicie.

Sklep und misje poboczne

Wyklepanie głównego celu misji to jedno, zrobienie misji pobocznych to drugie. Te dzielą się na dwa rodzaje. Pierwszy z nich to wypełnienie jakiegoś specyficznego celu podczas gry, np. wyrżnięcie w pień przeciwników bez utraty życia przez któregokolwiek z bohaterów. Za te misje otrzymujemy dodatkowe kamyczki, którymi możemy ulepszyć nasze skille oraz ekwipunek.

Druidstone

Drugim rodzajem misji jest odnajdywanie ukrytych skrzynek. Dzięki nim u lokalnego sklepikarza pojawią się nowe produkty. Co tu dużo ukrywać – oba rodzaje misji to jest właściwie must have, często zmuszający nas do powtarzania już raz ruszonych misji. Niektórych z późniejszych etapów nie przejdziemy bez odpowiedniego sprzętu, wzmocnione skille przydają się właściwie zawsze. Ze sklepikarza jak i okna upgrade’ów możemy korzystać zawsze pomiędzy misjami.

Muzyka i grafika

Dźwiękowo gra prezentuje się przyzwoicie. Muzyka nie denerwuje (może poza jinglem oznajmiającym zwyciętwo), dźwięki otoczenia są przyjemne dla ucha – jest naprawdę nieźle. Może nawet lepiej, że nie mamy tu w ogóle partii mówionych (poza narratorem).

Druidstone

Co do grafiki – Druidstone jest naprawdę ładny. I to widać na pierwszy rzut oka. Jasne, jak się przyjrzymy modelom postaci to może nie robią one jakiegoś ogromnego wrażenia, ale z rzutu izometrycznego całość prezentuje się naprawdę miło dla oka. Całość robi jakiś taki przyjemny klimat nieco baśniowej opowieści. Podobają mi się również efekty aktywacji niektórych elementów, które np. zmieniają wesoły las w jego znacznie bardziej ponurą wersję.

Dobre?

Niezłe. Gdyby nie gnanie na złamanie karku i dość irytujący system respawnu przeciwników to zaryzykowałbym stwierdzenie, że to naprawdę dobra, mała gierka. Nie mamy tu może rozmachu znanego z produkcji AAA, ale całość jest naprawdę solidna. Jak się gdzieś trafi za ~20zł to polecam. Za więcej raczej niekoniecznie.

Recenzja na podstawie egzemplarza własnego