Z wczorajszym, pierwszym dużym patchem, DOOM: Eternal dostał anticheat od Denuvo. I mocno nie spodobało się to graczom
Gra przeżywa obecnie tzw. „review bombing” – pojawia się masa najniższych ocen na Metacritic, Steamie i w zasadzie wszędzie gdzie się da. Wynika to właśnie z implementacji kontrowersyjnego anti-cheat od Denuvo, który działa podobnie, jak rozwiązanie z Valoranta. Gnieździ się w najniższym, możliwym poziomie systemu, czyli na poziomie 0 (tzw. Kernel). Mając jednocześnie dostęp do wszystkich zasobów naszej maszyny. Denuvo oczywiście twierdzi, że program działa tylko, kiedy uruchamiamy Dooma, a sama gra spełnia wymagania GDPR i żadne dane nie są wynoszone. Ta, jasne – bo przepisy na pewno nas uchronią, jak np. ktoś z ekipy Denuvo postanowi ukraść dane.
Walka z oszustami jest ważna, ale stosowanie tak rygorystycznych rozwiązań wcale nie pomaga. Gracze mają słuszną obawę o swoje dane, bo każdy program i system da się złamać – jak nie programowo to czynnikiem ludzkim. Można radzić sobie na masę innych sposobów – idealny przykład pokazuje Activision w Call of Duty: Warzone. Najpierw wprowadzono shadowbany – oszust normalnie wchodzi do gry, ale szuka mu meczu w nieskończoność albo trafia do kolejki z innymi cheaterami. Jak to okazało się nie całkiem efektywne – wprowadzono potwierdzenia SMS na telefon. Rozwiązanie na tyle proste i skuteczne, że cheaterzy zaczęli domagać się od Acti zmian. Miód na nasze oczy.
Walka z wiatrakami
W kwestii walki z oszustami, różni twórcy i wydawcy powinni kooperować i stosować rozwiązania, które są skuteczne. Niestety, zamiast np. zorganizować wspólną akcję, firmy pokroju Denuvo promują swoje rozwiązania, które jedyne co robią, to szkodzą userom. Powyższej opisana akcja z Warzone jest tylko jednym takim przykładem. Pisaliśmy kiedyś o pojedynczej osobie, która dzięki stworzeniu AI do raportowania podejrzanych, była w stanie zbanować tysiące oszustów z CS:GO. Jak widać – nikt nie podchwycił tego rozwiązania i brniemy w coraz bardziej szkodliwe dla zwykłych użytkowników rozwiązania.
Źródło: PCGamesN