Nintendo Switch Lite – mniejszy i tańszy, ale niekoniecznie ciekawszy

Wersja Switcha „mobile-only” powinna trafić do sprzedaży równolegle ze swoim większym bratem. Teraz oczekiwałbym po niej nieco więcej, niż reklamuje Nintendo.

Niby „bum”, ale jednak nie tak do końca. Przecieki na temat mniejszej i „mniej-umiącej” wersji Switcha pojawiały się od jakiegoś miesiąca, głównie za sprawą sklepów internetowych, które nigdy nie umieją trzymać gę… oferty na kłódkę. Toteż nie dziwi pojawienie się dziś oficjalnej zapowiedzi tej oto zabawki:

Fajne, co? Klapshtein zgodziłby się, że potrzebowaliśmy i chcieliśmy otrzymać wersję mniejszą, tańszą i przede wszystkim po prostu mobilną. Jak wykazały badania (nie)naukowe, przeprowadzone przeze mnie na moich znajomych, wyszło jasno, że „zdecydowana większość” czasu ze Switchem to gra właśnie w trybie handhelda, bez udziału zewnętrznych ekranów i odpinania kontrolerów. Jeżeli więc nie każdy potrzebuje takich funkcjonalności, to Switch Lite zdaje się być strzałem w dziesiątkę, prawda?

No… niekoniecznie.

Sam długo zastanawiałem się nad zakupem Nintendo 2DS XL, które jest świetnym kompromisem między ceną, a bogatą bazą (OGROMNĄ!) gier na leciwą już platformę. Z drugiej strony dość ograniczone możliwości tej konsoli bardzo łatwo obnażają jej toporność. Argumentem jest jednak cena – nowego 2DS XL można kupić za około 500 złotych i cieszyć się dekadą Pokemonów, Marianów i kilku Zeld również. Problem pojawiał się na etapie baterii i był taki sam, jak w przypadku Switcha – 3-4 godziny grania to świetna wartość na zapchanie sobie dojazdów do pracy, ale już kilkugodzinna podróż pociągiem, autokarem lub samolotem może stanowić problem. Wielokrotnie podczas wypadów z „branżowcami”, którzy mieli Switcha, musieli żegnać się z grą w czasie powrotu, bo akumulator nie wytrzymywał.

Bateria wciąż słaba

I tu Nintendo miało szansę na wypromowanie wersji Lite, do czego raczej nie dojdzie. Zastąpienie „od 2,5 do 6h” hasłem „od 3 do 7h”, gdzie pierwsza wartość odnosi się do intensywnego grania, a druga do np. oglądania filmów, jest strzałem w kolano. Ile musiałby kosztować Switch Lite, byśmy chcieli go wykupywać na masę? Podejrzewam, że w granicach 800zł, co wydaje się nierealne, przy zapowiedzi ceny na poziomie 199 dolarów. W takiej cenie (około 1100zł – trzeba doliczyć podatek) startowała przecież PS Vita. Za tyle kupimy też „duże” konsole od Microsoftu i Sony. Za dwukrotnie mniej nabędziemy Nintendo 2DS XL z bazą gier, której może pozazdrościć każdy.

Reasumując, Switch Lite to świetny pomysł, który w tej cenie powinien pojawić się już w momencie premiery oryginalnego Switcha. Wciąż zbyt mała bateria może być jednak problemem dla wielu, chociaż nie wątpię, że po pierwszych obniżkach cen i premierach nowych „dużych” tytułów znajdą się na nią chętni. Ze mną na czele.

Porównanie Nintendo Switch z Nintendo Switch Lite znajdziecie na oficjalnej stronie producenta.