O CD-Action słów kilka

Nie będę tu się rozpływał i pisał ckliwych oraz wyniosłych tekstów, jak to będzie nam CDA brakować. Nie, nie będzie to też osobisty wywód na temat tego, jak to będę tęsknić za CD-Action. Bo nie będę – gdyby miało mi go brakować, to tęskniłbym już od kilku lat.
W teorii CD-Action ma nadal istnieć – przynajmniej wg stanowiska wydawcy. Nie ma się jednak co oszukiwać – zwolnienie załogi spowoduje zniknięcie pisma w znanej formie, nawet jeśli sama marka jakoś przetrwa. Podobnie możemy porównać obecny BioWare do tego, który tworzył Baldur’s Gate. Trudno uwierzyć, że to nadal to samo studio, prawda? To tak słowem wstępu

O tym, że Największe Czasopismo O Grach W Polsce jest od jakiegoś czasu cieniem samego siebie nie muszę nikomu mówić. Bardziej dziwi mnie płacz, szok i niedowierzanie, że stało się to, co się stało. Smutna prawda jest taka, że CD-Action upaść musiał – i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. I nie, wcale nie chodzi o „ło panie, bo jak Niemcy wzięli, to wiadomo było że padnie” – no bez przesady. Bauer przejął CD Action w 2002 roku i gdyby ktoś się nie zorientował, to minęło od tego czasu 18 lat. W tym czasie CDA przędł naprawdę dobrze, zaliczając momentami zarówno spadki, jak i wzloty.

3yh71l

Problem CDA jest inny, ale źródło problemu też najpewniej tkwi (przynajmniej częściowo) w skostniałym Bauerze. Trochę brak mi wewnętrznych źródeł (lepsze mam nawet za granicą, niż we Wrocławiu…), ale łatwo idzie wywnioskować, co się za drzwiami działo. CDA przez ostatnie lata był jak wypożyczalnia VHS. Właściciel wypożyczalni, widząc że czasy się zmieniają postanawia dokonać zmian. I zamiast wypożyczalnię VHS przekształcić np. w sklep z elektroniką, zaczął wypożyczać wyłącznie kasety porno i potem się dziwi, czemu biznes nie idzie. Tak samo jest z CDA – przez cały okres istnienia, czasopismo nie ulegało większym zmianom. I potem wielkie zdziwko, że tak się dalej nie da.

Nie mam tu na myśli zmian, jakie miały miejsce od ostatniego (mniej więcej) roku. CD Action już wiele lat temu przegapił najlepsze momenty na dopasowanie się do rynku. Największą zmianą, jaką pamiętam było testowanie gier na konsole i wyrzucenie krążków na rzecz kluczy. I to jest właśnie ta zmiana z wypożyczalni kaset VHS na kasety porno. Właściciel nie zauważył, że ludzie nie tylko z kinem familijnym i akcji uciekli do Internetu, a znalazł się tam cały przemysł filmowy. Do gier jeszcze wrócę, za to skupmy się na tekście pisanym, z którym wszyscy w pewnym momencie uciekli do internetu, ze względu na szybkość przekazu.

antyfani 2

Od kiedy pamiętam, pojawiały się głosy o przejściu CDA na formę internetową i zmiany samej strony internetowej. Strona CDA woła o pomoc od kilkunastu lat i śmiem zaryzykować, że bardziej przemawia do ludzi layout Gramageddonu, niż P O T Ę Ż N E G O CD-Action. Nie zrozumcie mnie źle – nie twierdzę, że remedium na problemy miesięcznika było przejście do sieci. Ale forma hybrydowa, w jakiej obecnie jest np. Komputer Świat (dobrze uzupełniana strona + miesięcznik), świadczy że da się tak przetrwać i dobrze prosperować. Z zewnątrz nie wygląda, aby były podejmowane jakiekolwiek próby większych zmian, poza wrzucaniem kilku artykułów i częstszych newsów na stronę internetową CD-Action.

Ale wyjdźmy poza moje spekulacje i domysły, bo nie mam zamiaru Bauerowi pisać tu planu na ratowanie PC Formatu i CD-Action (jak coś, to zapraszam do kontaktu 😀 ). Weźmy twarde dane z Similarweb. CDA ma około 1,5mln wejść miesięcznie na swoją stronę. Pomimo jej archaicznego wyglądu i macoszego traktowania. Jest to siła samej marki, o której inne portale mogą pomarzyć… a jednak te inne funkcjonują i mają się dobrze, nawet na niższym poziomie odsłon. Jeżeli serwis nie potrafi przekuć w zysk darmowych 1,5 bańki wejść na stronę, to nic mu nie będzie w stanie pomóc.

Szkoda dobrych gier

Istniało niegdyś w polskim internecie forum „gry dodawane do czasopism” założone przez niejakiego Markolfa. Dzieje to stare, bo sięgające około 2003 roku. Forum to istniało gdzieś do okolic 2010/2011, kiedy to zainteresowanie tematyką spadło, rozmyło się i duchowym następcą tamtego forum stali się niejako Łowcy Gier. Piszemy o tym nie bez powodu – to właśnie gry dołączane do CD-Action były przez wiele lat motorem napędowym całego pisma. Możliwość dorwania kilku niezłych produkcji za niecałe 20 złotych raz w miesiącu było świetną quasi-usługą quasi-abonamentową. Coś, co dziś skutecznie dzieje się w sieci w postaci Humble Bundle i innych.

za czteropak
Kiedyś równowartość 30% średniej pensji. Dziś tyle można dostać za czteropak

Przy czym w CDA zwykle były gry po prostu dobre i relatywnie świeże. W znacznie tańszym Click! znajdowaliśmy nieco mniej wymuskane tytuły, ale też cena na poziomie od 6,90 do 8,90 zł sprawiała, że dało się to przeżyć. I to gry właśnie stanowiły ogromną siłę magazynu. Nie chcę mówić, że dla wszystkich, ale dla zdecydowanej większości to gry stanowiły główny powód zakupu pisma. Sam tekst był jedynie dodatkiem. Miłym, ale dodatkiem.

Co więc się zmieniło? Świat elektronicznego dystrybuowania gier, abonamentów, usług i przede wszystkim Steama. Czas, gdy można było pożyczać płytki znajomym minął dawno. Bonusy i ziny na płytach, niegdyś ważna część życia fanów gier, dawno trafiła do sieci. CD-Action nie tylko przespało moment digitalizacji krążków, ale również wejście nielimitowanej neostrady. Po co mi tapety na Windows na płycie, jeżeli nie płacę już za połączenie z modemem? Porno na VHS…

Cover CD Action 84 marzec 2003_bz1x1

I tylko tych dobrych pełnych wersji szkoda. Dobra oferta w stylu Humble za 20zł z ciekawymi kluczami i magazynem w wersji pdf to karkołomne, ale ciekawe wyzwanie, którego twórcy CD-Action mogliby się podjąć. Albo raczej „mogli”, bo już chyba za późno.

Fallout – co dalej?

Nie wiadomo, co stanie się ostatecznie z CD Action. Ruch Bauera jest strasznie dziwny, nie tylko z perspektywy wydawniczej, ale też biznesowej. Zwolnienie załogi nie ma innego wyjaśnienia, niż włożenie projektu do zamrażarki na zawsze. Gdyby Bauer chciał sprzedać CDA albo zmienić w portal internetowy, raczej zostawiłby załogę. Chyba że idzie najgorszym, możliwym planem i wywala wszystkich, planując jednocześnie przejście do sieci z kompletnie nowymi osobami. Taki ruch byłby samobójem i gwoździem do trumny całej marki. Ale na to musimy poczekać do oficjalnego ogłoszenia Bauera.

Coś się kończy, coś się zaczyna

Nie będę się tu szczypał – tak, tworząc Gramageddon, chcieliśmy (i nadal chcemy) być duchowym następcą dawnego CD-Action. Wierzcie nam lub nie, ale przy planowaniu portalu padły dokładnie takie słowa. Nie w sensie, że kopiujemy pisemny format CDA i wydajemy pod marką własną. Nie uważam też, że dorównujemy poziomem tekstów do lat świetności CDA (choć zdarzają się perełki). Chcemy, aby każdy redaktor miał własny charakter i czytając tekst, odbiorca był bez problemu w stanie rozpoznać, że to napisał Seraf, to napisał Klapshtein, a to lysyPK.

future is now

Chcemy zachować kompletną wolność twórczą i pisać wyłącznie o świecie gamingowym. Nie cenzurujemy niczyjego zdania, stwierdzenie „gra jest do dupy” jest u nas wręcz mile widziane i ostatecznie ważniejszy jest dla nas gracz a nie wydawca. Obejdziemy się bez darmowych promek i recenzji na premierę. Nie chcemy, żeby czytelnik zderzał się z bezimiennym Gramageddonem, tylko znał nas jako ludzi z charakterem, a nasze teksty lubił albo nienawidził.

O nas

Czy będę tęsknił za CD-Action? Raczej nie. Nie będę też kłamał, że kupowałem pismo od X lat do teraz. Regularne zakupy CDA ostatnio robiłem gdzieś w okolicach szkoły średniej. Ostatnimi czasy zdarzało mi się CDA kupić, gdy były kody do WoTa albo jakaś ciekawa gra. No i raz, gdy miałem opóźnienie na lotnisku, a w kiosku nic innego i sensownego nie było. CD-Action latami pracował na to, aby wreszcie zniknął. Nie ważne, czy jest to wina wydawcy czy redakcji, szkoda jedynie osób, które zostaną zwolnione (chociaż pewnie bez problemu znajdą nową pracę).

strona cda
Witamy w latach 2000… A nie, to zrzut z aktualnego layoutu…

To jednak napisać muszę – CD Action było źródłem inspiracji, chyba dla całej naszej skromnej trójki. Dlatego też postanowiłem napisać ten tekst i wylać swoje odczucia. Tak, CD-Action to kawał historii polskiego dziennikarstwa o branży gamingowej [i jeden rozdział mojej pracy licencjackiej sprzed dekady – Seraf]. I historią już na zawsze pozostanie.

See You Space CD-Action