Paradox, jako wydawca gry Stellaris: Galaxy Command, musiał zdecydować o ściągnięciu gry ze sklepów, bo któremuś z artystów nie chciało się pracować samodzielnie.
Za stworzenie gry Stellaris: Galaxy Command odpowiada studio Gamebear z Hongkongu, które pracowało na zlecenie Paradox. I tu zaczyna się szopka. Okazuje się bowiem, że studio od początku kombinuje, jak zarobić, a się nie narobić. A że to gierka na mobile, to “wszystkie chwyty dozwolone”, prawda? No nie… ale nie uprzedzajmy faktów.
Stellaris, Nova Empire, czy może… Halo?
I tak zaczyna się festiwal pożyczania. Najpierw jednak wszystko zgodnie z zasadami, bo na potrzeby Stellaris: Galaxy Command, zaciągane są assety z poprzedniej produkcji hongkongskiego studia – Nova Empire. Bliźniaczo podobne w obu grach jest nawet menu główne, czy w ogóle cały interfejs.
Nie może być jednak tak, że przepiszą całą swoją grę i tylko pozmieniają nazwy jednostek. Dlatego trzeba było wyprodukować kilka nowych grafik. Albo ukraść. Jak chociazby ten artwork stworzony na potrzeby Halo 4:
W Stellaris: Galaxy Command, został on lekko zmodyfikowany i wrzucony jako ilustracja do jednej z frakcji:
“Artysta” z Bugbear był tak leniwy, że nie usunął nawet logo UNSC z czołgów widocznych po lewej stronie. Z kolei statek Pelican z prawej został dość nieporadnie wymazany, co widać gołym okiem w postaci nienaturalnego… mazu…
Paradox oczywiście przeprosił:
Stellaris: Galaxy Command players.
We have an important statement for you, regarding the current suspension of our game's servers. pic.twitter.com/F8Way6ar9a
— Stellaris: Galaxy Command (@StellarisMobile) October 15, 2019
Ale następnym razem może po prostu nie warto wynajmować taniej siły roboczej.
Tymczasem gierki mobilne podbijają iOS, chociaż na razie bez szału.