Na grafikach promujących konsolę nie widać aż tak rozmiaru, jaki będzie miała najnowsza konsola Sony. Okazuje się, że będzie to największa gabarytowo konsola do gier od ostatnich kilkudziesięciu lat
Prezentacja PS5 już za nami i – jak się można było spodziewać – wygląd samej konsoli podzielił graczy. Jedni uważają, że wygląda nowocześnie i schludnie, inni wytykają jej wygląd odświeżacza powietrza, routera od jakiegoś chińskiego producenta albo zarzuca kolorystykę. Gust jak dupa – każdy ma swój, więc nie zamierzamy się na ten temat kłócić. Naszą opinię, jak i całą prezentację możecie obejrzeć na powtórce o tutaj. Jest jednak jeden aspekt w wyglądzie konsoli, co do którego nie ma wątpliwości – jest ona zdecydowanie zbyt duża.
Moloch, jakiego świat nie widział
Jeden z użytkowników Reddita (oryginalny post) zrobił porównanie na podstawie rozmiaru złącza USB. Okazuje się, że PS5 będzie naprawdę solidnym kawałem sprzętu. Jak wyliczył portal ArsTechnica, konsola Sony będzie mieć ok. 40cm wysokości, bijąc na głowę nie tylko pozostałe konsole obecnej generacji, ale i większość historycznych, znanych nam sprzętów (zdaje się, że jedynie Atari 5200 była większa).

Fani oczywiście szybko zapytali powiązane z Sony osobistości, dlaczego PS5 jest aż tak ogromna. Na to pytanie odpowiedział Matt MacLaurin – wiceprzewodniczący ds. UX Design. Napisał on bez ogródek – chodzi o chłodzenie. I tutaj pojawia się aspekt, który kieruje nas w stronę tego, co już było nieoficjalnie poruszane.
Japończyków problemy z temperaturą
Już od jakiegoś czasu krążyły doniesienia, że Sony ma problem ze schłodzeniem swojej next-genowej graj-stacji. Świadczył o tym m.in. fakt, że chłodzenie do PlayStation 5 jest drogie, jak na tą kategorię urządzeń. Ja bym posunął się o krok dalej w tych domysłach – jestem niemal pewny, że Sony było zmuszone przeprojektować konsolę na pewnym etapie.
W teorii Xbox SX oraz PlayStation 5 będą napędzane praktycznie takimi samymi procesorami i kartami graficznymi z drobnymi różnicami (tak jak ma to miejsce w obecnej generacji). Rdzenie są jednak te same. Jak zatem Xboxa udało się ubrać w schludny prostopadłościan, a PS5 będzie makietą wieżowca? Wynika to z kilku rzeczy czysto technicznych.
Trochę wiedzy śrubokrętowo-elektrycznej
Xbox SX już samą swoją konstrukcją umożliwia skuteczne odprowadzanie ciepła. Jeżeli jednak wrzucimy bebechy PS5 to tego samego pudła, może okazać się, że to jednak za mało. I pewnie wiele osób teraz się dziwi „no ale jak to, przeca Xbux bedzie miał 2 teraflopa wincyj”. Tak, do tego grafika PS5 ma mniej jednostek CU (36 do 52CU), jednak niemal na pewno to rdzeń graficzny PS5 będzie bardziej prądożerny i do tego cieplejszy.

Grafika PS5 będzie znacznie wyżej taktowana, niż ta w XSX a co za tym idzie, będzie potrzebować wyższego napięcia. Różnica jest dość spora, gdyż pojedynczy CU będzie taktowany na 2,23 GHz w porównaniu do 1.825 GHz u Xboxa. Im wyżej taktowane, tym znacznie większe zapotrzebowanie na moc. Lipton pokazał na tym filmiku, jak ogromne znaczenie ma minimalnie niższe napięcie, szczególnie jeżeli chodzi o wydzielanie ciepła.
To jednak nie wszystko
Mimo powyższego – najpewniej dałoby się upchnąć jeszcze PS5 do mniejszej obudowy, szczególnie że jej procesor jest nieco niżej taktowany. Najpewniej Sony przejechało się na pomyśle wrzucania superszybkiego SSD i wczytywania map w locie. O ile technologia brzmi bardzo ciekawie, to niestety niesie za sobą konsekwencje. Otóż obecnie dostępne na rynku dyski SSD potrafią osiągnąć (a dokładnie ich rdzeń) nawet 100°C. A trzeba koniecznie podkreślić, że dysk w PS5 ma być jeszcze wydajniejszy i będzie aktywny cały czas podczas gry. Ale załóżmy nawet, że utrzymuje 70°C podczas obciążenia. O ile w dobrze chłodzonej obudowie PC z kilkoma wentylatorami to raczej nie problem, to w upchanej do szczytu możliwości konsoli to już spore wyzwanie.

Nietrudno sobie wyobrazić, jakie warunki panowały wewnątrz konsoli, gdzie tuż obok siebie mamy wykręconego Ryzena, grafikę podkręconą do granic możliwości oraz ciągle pracujący SSD. Zobaczymy też, czy Sony zdecyduje się na wewnętrzny zasilacz (poprawcie mnie, jeżeli ta informacja już była). Japończycy próbowali ratować sytuację lepszym chłodzeniem z komorą parową albo innymi, droższymi rozwiązaniami. Gdy to nie pomogło, zdecydowano się przeprojektować konsolę, aby poprawić odprowadzanie ciepła. Wyjaśnia nam to wiele niewiadomych (i w przyszłości na pewno ukaże się o tym jakiś oficjalny artykuł) – opóźnienie prezentacji konsoli, dziwny wygląd wersji z napędem (wygląda jak upchany), jej rozmiar i – nie oszukujmy się – dość sztampowy wygląd. Może się on podobać, ale spodziewaliśmy się czegoś innego po Sony, a nie zrzynki z routerów. Oczywiście to tylko moje gdybanie, więc nie traktujcie tego jako pewnik 😉
Jak to będzie?
To, czy PS5 nie będzie nam straszyć żon po nocach, gdy będziemy grać w nowego Horizona, będzie niewiadomą do samej premiery konsoli. Do tego PS5 nie ustawimy raczej pod telewizorem we wnęce. Położona wygląda po prostu źle, no i dochodzi owe odprowadzanie ciepła. Sony zdecydowało jednak, że graczom bardziej by przeszkadzał hałas PS5, niż jego gabaryty. Wszyscy pamiętamy jeszcze pierwszą generację „czwórki” i jej odkurzaczowe zapędy… Na efekty tych prac poczekamy jeszcze pół roku, ale nikt nie zabroni nam pogdybać. Liczymy na to, że Japończycy wiedzą co robią.
Źródła oznaczone zostały w tekście