Tajemniczo zapowiedziany Pokemon Direct, którego fandom wyczekiwał przebierając nogami, okazał się fatalną serią newsów
Hype wylewał się z każdego zakamarka Internetu, wszystkie portale rozdmuchiwały na lewo i prawo „POKEMON DIRECT” – ale nie Gramageddon. My spokojnie poczekaliśmy na rozwój sytuacji i samą prezentację. Coś mi podpowiadało, że nie będzie to odpowiedź na nadchodzące „Pokemon-like MMO” jak np. Temtem czy DokeV. I może cała prezentacja nie jest w kompletnie czarnych barwach, ale najważniejsze niestety nie napawa optymizmem. W skrócie – Nintendo i Game Freak chyba dopiero dotarli do 2016 roku i eksplozji płatnych DLC. No ale dość marudzenia (na razie), poniżej zamieszczam sam Pokemon Direct
Dobra, przebrnijmy przez to…
Pokemon Mystery Dungeon Rescue Team DX
To akurat miła niespodzianka. Wskrzeszenie dawnego typu gier w świecie Pokemon po 15 latach było małym (i miłym) zaskoczeniem. Będzie to fabularny crawler, gdzie rolę odgrywają same stworki. Niestety, nie będzie to kompletnie nowa gra, a remake wersji z 2006 z kilkoma usprawnieniami i dodatkowymi Pokemonami, które wyszły w międzyczasie. Dziś dostępne ma być demo, więc jeżeli ktoś ma Switcha i chce, to ma okazję przetestować.
Rozszerzenia The Isle of Armor oraz Crown Tundra
Będą to płatne, niesamodzielne DLC, z czego wyspa ma ukazać się w czerwcu 2020 a tundra na jesieni tego roku. I nie jest to nic innnego, jak po prostu nowe lokacje, kilka Gym’ów i kilka nowych, legendarnych Pokemonów, z czego w Zbroi będą to bootlegowe Kung-Fu Pandy a w Tundrze niedorozwinięty jeleń z giga-brukselką na głowie. Aha, w dodatkach dostaniemy wiele rzeczy, które gracze wytykali, że ich nie ma w podstawce, jak np. poprzednie legendarne Pokemony, czy ogólnie wiele Pokemonów z poprzednich części. Teraz będzie okazja je złapać i nimi pograć – za paywallem.
Inne dodatki
Pojawić ma się jeszcze usługa Pokemon Home oraz kilka aktualizacji, jak np. nowe Gigantamaxy do pokonania. Część rzeczy będzie dostępna za darmo dla posiadaczy podstawki, ale nie oszukujmy się – będą to jakieś ochłapy i rzeczy, które powinny działać od premiery. Nie mam zamiaru poświęcać im tu więcej czasu.
O Pokemon Direct ogólnie…
Ogólnie jest to katastrofa. Chyba nigdy nie widziałem gorzej zapowiedzianych DLC. Nawet najbardziej cringe’owe prezentacje nie były tak słabo omawiane, jak Pokemon Expansion Passy. I tak, wiem że Japończycy mają swoją „formalną” etykietę na takie prezentacje, co widać np. u Hideo Kojimy, kiedy odbiera nagrody. Ale pomijając prezencję prezenterów, to wylali nam na głowę wiadro szamba. Dosłownie. „Patrzcie, jakie fajne rzeczy mogliśmy wrzucić do podstawki, ale będziecie musieli za nie ekstra płacić! Super to wygląda, prawda? Co o tym myślicie?” i tak wkoło Macieju. Nigdy nie widziałem, żeby starano się tak nieumiejętnie przekazać złe informacje, żeby wyglądały na dobre. Dostaliśmy za to sporo informacji, jak kupić rozszerzenia. Pomijam już tak sztucznie podbitą grafikę na przebitkach, że aż kłuje w oczy.
W sumie muszę w bardzo wredny sposób zadać to pytanie – czego się do diabła spodziewaliście? Przecież już od powstania #GameFreakLied wszystko wskazywało na to, że GF idzie full Bethesda-way i monetyzuje wszystko, co ma „Poke” w nazwie. Dostaliśmy niedorobioną grę i masę wymówek od twórców za pełną cenę. Teraz trzeba będzie dopłacić po 30$ za każde DLC. Na YouTubie komentarze są aktywnie moderowane i nie widać negatywnego wydźwięku (chociaż like/dislike ratio nie jest świetny), jednak Twitter to co innego. Wrzucam zrzut ekranu, bo pewnie niedługo zablokują komentarze:
Nie mam zielonego pojęcia, gdzie Japończycy byli przez ostatnie 4 lata. Nawet EA nauczyło się wreszcie, że taki model działa na krótką metę i obecnie widać u nich poprawę (nie mówię że jest idealnie, ale nie można też powiedzieć, że nie jest lepiej), natomiast GameFreak poszedł w pełni drogą najbardziej krytykowanych rozwiązań. Pokemony jadą jeszcze siłą rozpędu, więc sprzedadzą się pewnie świetnie (i ten pass też). Ale Pokemon Sword/Shield jest książkowym przykładem wydania niedorobionej gry i sprzedawania kompletnego produktu za dodatkową cenę. Jeżeli tak dalej pójdzie, to nawet najbardziej zagorzali fani mogą po prostu mieć dość. Eh… szkoda szczempić ryja…