Jeśli gry nie idą, to może ten kierunek? Na razie wiemy niewiele, ale przykłady innych adaptacji pokazują, że może wcale nie być źle.
Wszak wszyscy wiemy, że trailery i cinematicsy wychodzą Blizzardowi znacznie lepiej, niż ich gry. Blizzard zdecydował się udostępnić swoje IP do stworzenia adaptacji serialowych Diablo i Overwatcha. Jeszcze nie wiemy czy na jakiejś platformie streamingowej, czy też w klasycznej TV. Są to chyba najbardziej kinowe marki, jakie w tym momencie posiada Blizzard. Nie ma więc większego zdziwienia w temacie, które gry są adaptowane. Jest za to lekkie zdziwienie, że w ogóle się na taki krok zdecydowano. Blizzard już się raz (prawie) na adaptacji przejechał. Przypomnę tylko, że gdyby nie rynek chiński, to film Warcraft byłby ogromną klapą. Całkowicie film zarobił 439mln $ z czego ponad połowę tego w samych Chinach. Blizzard raczej niechętnie podchodził do kolejnych prób adaptacji i nie ma się co dziwić.
Anime Devilma… znaczy Diabolo
O powstawaniu animacji Diablo wiemy z profilu LinkedIn Nick van Dyk’a, który pochwalił się na owym portalu, że jest „producentem wykonawczym telewizyjnego serialu Diablo w stylu anime”. O tym, jak nośne jest Diablo w stylistyce anime mogliśmy się przekonać przed premierą Diablo III. Przypomnę animowany cinematic „Diablo III – Wrath” wykonany właśnie w takim stylu. Dziwne, że każdy już trochę o tym filmiku zapomniał. Nie mniej – jeżeli animacja będzie wykonana w całości w ten sposób, to jestem na tak.
Overwatch
Podobnie jak przy Diablo, tutaj też informacja jest u Nicka na LinkedIn. Z tym, że podchodziłbym do niej mocno sceptycznie. O ile Diablo jest opisany w bardzo jednoznaczny sposób, to Overwatch już nie do końca. Jak czytamy:
With my creative partner, developed and sold an animated series based Blizzard’s Overwatch franchise.
No właśnie – równie dobrze może to być seria animacji postaci, które widzimy w grze albo zapowiedzi, których też już kilka było. Nie mniej – tutaj informacja jest na tyle szczątkowa i niewiele nam mówi, że dalsze zagłębianie się w temat jest całkowitym gdybaniem i nie będę poświęcał na to więcej miejsca.
Dlaczego teraz?
Overwatch od samego początku prosił się o jakiś film albo serial. Reszta franczyz Blizzarda też wydaje się być wyjątkowo kinowa i dość dziwne, że do tej pory zdecydowano się jedynie na live-action Warcrafta. Skąd zatem taka zmiana? Dość łatwo jest wydedukować, że dogorywający Blizz próbuje jeszcze skapitalizować swoje marki, jak tylko się da. Dopóki są jeszcze jakkolwiek popularne. Swoje też zrobił na pewno sukces animacji Castlevanii, która została naprawdę dobrze przyjęta i właśnie trafia jej 3 sezon na Netflixa. O animacjach Blizzarda na pewno będziemy jeszcze informować, jak tylko pokaże się nieco więcej na ten temat.
Źródło: PCGamesN