Przed graniem w Mass Effect: Legendary Edition włóż okulary przeciwsłoneczne

Albo maskę spawalniczą, bo patrząc na to jak BioWare polubiło efekt lens flare, może być w ME: Legendary Edition naprawdę grubo.

Widzieliście screeny z remastera trylogii Mass Effect pt. Mass Effect: Legendary Edition? Ja próbowałem, ale coś mnie bezczelnie oślepia. No, zobaczcie sami na fotce otwierającej, a także tych poniżej, którymi podzieliło się EA:

Kiedyś takie efekty, razem z wszędobylskim bloomem, dorzucało się, jak tekstury i modele nie nadganiały. Dziś takie efekty dorzuca się do Mass Effect: Legendary Edition, bo modele i tekstury nie nadganiają za współczesnością i trzeba to przykryć czymś tanim, co będzie ładnie w 4K i na HDR działało. Bo prócz tego i kilku nowych detali, remaster zdaje się nie oferować. Redakcje z całego świata miały okazję pograć w nową wersję i zdania są podzielone… jak ekran efektem flary. Tragedia.

Swoją drogą EA poinformowało, że przecież bez sensu robić remake na Unreal Engine 4, bo… „to już by nie było to samo”. Brawo Electronic Arts, właśnie podważyliście wszelkie idee tworzenia remake’ów. Może jeszcze przestańcie wydawać kolejne odsłony FIFA, bo „to już nie jest to samo”, co ta pierwsza.