Minecraft udowodnił, że ray tracing w starej grze może jej nadać nowego życia. Blizzard nie idzie jednak tą drogą w dodatku WoW: Shadowlands.
Ray tracing to jedno z głośniejszych haseł zeszłego i końca 2018 roku w całej branży gier i technologii. Śledzenie promieni w czasie rzeczywistym miało być wielką rewolucją, a wyszło… no średnio. W sumie działa, ale nie wszędzie, nie zawsze i wymaga ogromnych kompromisów.
Niekiedy efekty ray tracingu zwalają jednak z nóg, jak w przypadku Minecrafta:
I wiecie co? Activision-Blizzard też chce mieć ray tracing. Gdzie? Wcale nie w Call of Duty, czy Overwatchu. Nie, wrzucą go do World of Warcraft w dodatku Shadowlands. I jeżeli oczyma wyobraźni już przekładacie widoki z powyższego materiału o Minecrafcie na poletko WoW-a, to spieszę z kubłem zimnej wody.
Efekty śledzenia promieni w World of Warcraft Shadowlands posłużą wyłącznie do obliczania… cieni.
Co to oznacza w praktyce? Że jeden z najmniej istotnych efektów w grze, który już i tak świetnie udaje nam się symulować, zmiękczać itd, będzie w szesnastoletniej grze generowany z użyciem najnowocześniejszej technologii. Wszystkie te kolorowe, kanciaste i pokraczne postaci na ekranie będą mogły pochwalić się wymuskanymi, delikatnymi i odwzorowanymi realnie w geometrii świata gry cieniami. W końcu to Shadowlands, prawda? SHADOWlands. Brawo Blizzard.
Pozostaje mieć nadzieję, że to tylko pierwszy krok i niedługo Blizzard zawinie manatki i ogłosi upadłość. He he…
Chociaż może to i lepiej, że same cienie. Ostatnio prezentowaliśmy wam pokaz ray tracingu w wykonaniu AMD. Nie chciałbym, by jakakolwiek gra tak wyglądała.
źródło: wowhead.com