Gdzieniegdzie na zachodzie można już testować serwis streamingowy gier od Google, czyli mocno rozdmuchaną Stadię. Pojawiają się już pierwsze recenzje i są… dość sceptyczne.
W Polsce niestety nie mamy możliwości przetestowania BARDZO rozdmuchanej usługi od Googla. Pojawiła się ona jedynie w niektórych krajach, które nie do końca wiadomo, czemu zostały wybrane (pewnie chodziło o obecność centrów danych). Ale od czego są zagraniczne serwisy. Większość wzięła na warsztat nową usługę i oceniła ją mocno przeciętnie. Niektóre outlety wprost napisały, że obecnie nie ma kompletnie żadnego powodu, aby w tą usługę inwestować. Przyjrzyjmy się poszczególnym ocenom (tłumaczenie własne):
- Wired – 6/10
- Ars Technica – „Wcześni użytkownicy mają wrażenie, że dostają wersję beta.”
- Polygon – „Największym problemem jest to, że Stadia w momencie premiery nie zapewniała płynnego i bezproblemowego działania podczas grania w gry.„
- The Guardian – 3/10
- GameSpot – „Za mało, za wcześnie.”
- PCWorld – 2,5/5 „Rzut oka na przyszłość, którą inna firma doprowadzi do perfekcji.”
- IGN – „Jeśli jesteś ofiarą klątwy limitu danych od swojego operatora, możesz chcieć unikać Stadii.”
- TheVerge – „Brak jakiegokolwiek powodu, aby obecnie płacić za Stadię”.
Potwierdziły się praktycznie wszystkie nasze przypuszczenia i wątpliwości co do Stadii. Biorąc pod uwagę, że wyżej wymienione serwisy raczej zachowawczo recenzują wszelkie gry/sprzęty, to można zakładać że w rzeczywistości i domowych warunkach będzie jeszcze gorzej. Nikt nie wydaje się zbytnio zachwycony tym, co Google pokazało. I nie ma się ku temu co dziwić. Wszyscy zainteresowani będą mogli korzystać z usługi już jutro, więc jeżeli na testowych serwerach, przy bardzo małym ruchu Stadia potrafiła łapać czkawkę, to nie wróży to zbyt dobrze, gdy spora rzesza osób zacznie logować się do serwisu. Fizyki nie da się przeskoczyć i opóźnienia oraz zacięcia będą na pewno. Wielu dziennikarzy już podkreślało obawy, że za gry płacić trzeba tyle samo co za fizyczną kopię i do tego nie wiadomo, jak długo Google będzie podtrzymywać serwis. Właśnie takie stwierdzenia są chyba najbardziej wymownymi recenzjami tego wynalazku.