Pytanie tylko – za co Sony faktycznie przeprasza i czy całe przeprosiny cokolwiek w tej sytuacji w ogóle cokolwiek zmieniają…
Ktoś w Sony zdał sobie sprawę, że wizerunkowo warto może byłoby cokolwiek graczom powiedzieć na temat kontrowersji, związanych z funkcją czatu. Jeżeli nie wiecie o co chodzi, to o całej sprawie pisaliśmy tutaj. Sony zrobiło dwie rzeczy – po pierwsze specjalistka od „socialów” napisała dość długi wywód o samej funkcji i oczywiście pojawiły się w nim „nie-przeprosiny”, które firmy opracowały do perfekcji. Widząc jednak, że i to nie pomogło, na oficjalnym kanale Sony na Twitterze ukazał się ten oto wpis:
Hey folks – just wanted to let you know that we’re looking into your feedback on the recent changes to Parties on PS4.
Thanks for speaking up – we’ll keep you posted
— PlayStation (@PlayStation) October 17, 2020
Ale wróćmy jeszcze do wspomnianego wpisu na blogu. Pani Catherine Jensen wyjaśnia tam, że Sony na pewno nie będzie podsłuchiwać, nagrywać, itp. i objaśnia też, że to użytkownik tworzy nagranie, które maksymalnie ma trwać 40 sekund, wycięte z 5 minut ostatnio spędzonych na Party Chat. No i wszystko oczywiście jest robione w imię „Community Code of Conduct” (które Sony samo tworzy), co stało się odpowiedzią firm na wszystkie zarzuty o niszczeniu prywatności. Co to zmienia? Absolutnie nic – Sony nadal będzie otrzymywać prywatne konwersacje i wielu użytkowników zaczęło wskazywać, że nie cały świat jest USA albo EU i w niektórych rejonach świata, taka funkcja jest wręcz marzeniem w rękach władz.
Pojawiły się też przeprosiny – za to, że Sony nieodpowiednio zakomunikowało zmiany. Pojawiło się też klasyczne „…bardzo nam przykro”. Należy jednak wiedzieć, za co „bardzo im przykro”. Jest im bardzo przykro, że Sony dało się przyłapać. A nie za to, o co gracze faktycznie są źli. Nie ma co się oszukiwać – Sony planowało tę zmianę i doskonale wiedziało co robi.
Mam jeszcze cichą nadzieję, że PlayStation ostatecznie zostanie pozbawione tej idiotycznej funkcji. Ale jak napisał jeden z naszych czytelników – przeniesienie centrali do Kaliforni ma swoje konsekwencje.
Źródło: VGC, Blog PlayStation