Od dziś każdy kanał nadający Valoranta rozdaje klucze. Tylko czy to na pewno dobrze…
Riot nie przestaje promować swojej nowej gry. O tym, jak sztucznie pompowany jest Valorant i co może to w przyszłości oznaczać, możecie poczytać w naszym ostatnim newsie. Riot nie ustępuje ani na krok i właśnie ogłoszono, że klucz można wyrwać na każdym kanale, który prowadzi transmisję z Valoranta. Zwiększono też przepustowość serwerów o 25%, cokolwiek ma to oznaczać w praniu.
Co miało na celu to posunięcie? W sumie trudno powiedzieć, bo ilość dropów nie zostaje zwiększona. Chyba przede wszystkim uspokojenie osób, które nie dostawały kluczy. Na tej stronie możemy zapoznać się ze stanowiskiem Riot oraz wyczytać, że 1000 osób, które najdłużej oglądały streamy i nie dostały kluczy, dostały je manualnie. Ilość dropów musi być dramatycznie niska.
.@RiotSuperCakes and @RiotZiegler share a small update on how you can get Closed Beta access, new streamers, and keeping our servers alive: https://t.co/H9px5tZPD7
— VALORANT (@PlayVALORANT) April 14, 2020
Ale uspokojenie wkurzonych graczy to nie jedyny cel. Na fali Valoranta cierpieli mniejsi nadawcy, którzy nie mieli partnerstwa z Riotem i tracili widzów. Teraz nie musisz być partnerem, aby dystrybuować klucze, wystarczy że prowadzisz transmisję z tej gry. Ma to też zapobiegać streamerom, którzy nie rozdawali kluczy, a mieli w opisach „Drops here”, naganiając sztuczny ruch.
Na pierwszy rzut to dobre posunięcie, ale jak o tym pomyśleć – klucze będą wypadać jeszcze rzadziej na pojedynczym kanale, gdyż częstotliwość dropów pozostaje na tym samym poziomie. Do tego boty skierują się na znacznie większą ilość kanałów. Spowoduje to na 99% pobicie rekordu Twitcha w liczbie osób oglądających daną grę jednocześnie. Tylko jak już gra już zostanie wydana, a wszystkie boty wyłączone, streamerom może być z tego powodu troszkę smutno 🙂
Źródło: Riot