Dożyliśmy dziwnych czasów. Chiński biznes przenosi się z Chin do USA i Europy.
Ciekawe partnerstwo powstało na dalekim wschodzie. Jakiś czas temu, Tencent dogadał się z Nintendo, że wprowadzi Switcha na rynek chiński. Tencent ma nie tylko dystrybuować urządzenia i gry, ale ma też odpowiadać za przekonanie Chińczyków do użytkowania konsoli od big N. Ale to nie wszystko. Jak donosi Wall Street Journal, Tencent planuje zacieśnić partnerstwo z Nintendo oraz wykorzystać inne doświadczenia, aby przenieść więcej biznesu do US oraz EU. Chociaż Tencent bezpośrednio tego nie mówi, wiadomo że jest to związane z chińskimi restrykcjami na gry. Gdyby ktoś nie wiedział – Tencent już raz tego próbował grą Honor of Kings, przebrandowanej na Arena of Valor. Niestety dla Tencenta – tytuł przyjął się bardzo marnie.
Tym razem Chińczycy nie próbują udawać, że znają preferencje zachodnich graczy. Sami stwierdzają, że planują urosnąć poza Chinami przy pomocy innych firm. Ciekawe wydaje się jednak stwierdzenie, że Tencent będzie tworzył gry z postaciami od Nintendo dla konsolowych graczy w Europie i Ameryce Północnej.
To, co chcemy ostatecznie osiągnąć, to ekspansja poza Chiny. A jednym z celów są gracze konsolowi w Stanach Zjednoczonych i Europie. Mamy nadzieję stworzyć gry konsolowe z postaciami Nintendo i poznać istotę tworzenia gier konsolowych od inżynierów Nintendo
Perspektywa gier z postaciami Nintendo, tworzonymi nie przez Nintendo wydaje się dość… dziwna. N zawsze dbało o marki własne, co przez lata na pewno zaowocowało pozytywnie. Nawet jeśli, to Japończycy na pewno będą bardzo mocno kontrolować, co się dzieje w „outsorcowych” studiach. Najistotniejsze jest jednak stwierdzenie Tencenta o ekspansji poza Chiny. Podczas gdy zachodnie firmy lgną do Chin jak muchy, chińskie firmy wydają się rozglądać za alternatywami. Wszystko wskazuje na to, że Tencentowi nie udało się przekonać chińskich oficjeli do odkręcenia śruby dla branży i ostatecznie jest jeszcze gorzej. Kierownictwo chińskiego molocha nie ma zamiaru czekać na kolejne posunięcia swojego rządu, które jeszcze bardziej zabiją branżę i zabezpiecza swoje interesy za granicą. Może da to nauczkę zachodnim producentom (*ekhm*Blizzard), że lepiej jest jednak zabezpieczyć biznes na stabilnym zachodzie, niż działać na rynku zależnym od widzimisię komunistycznych urzędników.
Źródło: WSJ