Blizzcon, Blizzcon i po Blizzconie. Na Gramageddonie kilka punktów widzenia i podsumowań już było, teraz trochę z innej beczki. I piszę ten artykuł z ogromnym bólem serca. Jako osoba wychowana na Diablo II i Warcrafcie.
Po opadnięciu emocji i kurzu zdałem sobie sprawę, że w Blizzardzie nie jest źle. Blizzarda już po prostu nie ma. My, dziennikarze i Wy, gracze – cały czas podchodzimy do tej firmy ze starym sentymentem, mając w pamięci najbardziej grywalne i doszlifowane gry naszych młodzieńczych lat. Relacje w nieistniejących już czasopismach z wręcz bajecznych dla nas Blizzconów, o których mieszkańcy post-PGR’ owskiej Polski mogli jedynie poczytać. Im prędzej do nas dotrze, że to nie ta sama firma, tym lepiej. Tegoroczny Blizzcon oraz wszystko co się działo przed, dookoła i po nim, tylko to potwierdza. Wystarczy obejrzeć wystąpienie obecnego prezesa i zdajemy sobie sprawę, że w obecnym Blizzie nie ma już krzty chęci i pasji. Przeprosiny były wręcz tragiczne, z tłumu słychać wyraźnie kupionych „krzykaczy” (podobnie jak na E3), którzy wyrywają się z reakcjami i porywają resztę tłumu. Pozwolę sobie pożyczyć live-reaction od YongYea, która doskonale oddaje też to, co sam osobiście odczuwam
Pozwolę sobie pozostawić jedynie ten filmik, jako mój komentarz. Nie wspominam już, że obecny prezes nie budzi za grosz mojego zaufania. Ale żeby nie narzekać na sam Blizzcon i to co się dzieje wokół niego – ilu z Was wie, że w międzyczasie Blizzard perfidnie przykrył przeciekami kilka bardzo kontrowersyjnych wpadek? Poniżej opiszę kilka wydarzeń pokazujących, jak podła obecnie jest to firma i nawet partnerskie Activision potrafi lepiej wyjść z twarzą.
Wspaniała figurka Arthasa… ekskluzywnie dla Chin
Tak moi drodzy. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci uniwersum Warcrafta doczekała się rewelacyjnej figurki… którą można nabyć wyłącznie w Chinach z edycją kolekcjonerską Warcraft: Reforged. Żebyście widzieli, co tracicie tutaj link do źródła ze zdjęciami. Muszę przyznać, że figurka wygląda rewelacyjnie. Ale cytując naszego narodowego wieszcza: „Nie dla psa to!”. Żeby przykryć tą informację, tego samego dnia wypuszczono masę plotek o Diablo IV, w tym wszystkie klasy. Patrząc na takie przecieki, można było wiedzieć w zasadzie wszystko o Diablo IV jeszcze przed Blizzconem.
Blizzard oszukał graczy wspierających turnieje
Ta sprawa jest dość złożona, ale postaram się ją opisać najlepiej, jak mogę. Otóż, swojego czasu (w marcu), Blizzard postanowił sprzedawać gadżety i zabawki, które reklamował przy wsparciu swoich influencerów, np. Asmongolda. Dochód ze sprzedaży miał uzupełnić (co ważne) pulę nagród w turniejach Arena World Championship (AWC) oraz Mythic Dungeon International (MDI). Jak się jednak później okazało, Blizzard zarobił całkiem pokaźną sumkę na owych gadżetach i przeznaczył 660 tys.$ na turnieje. Wszyscy zrozumieli, że ową pulę Blizzard miał dorzucić do obiecanych 500tys $. Post Blizzarda wisi sobie nadal, anglojęzyczne źródło znajdziecie pod tym linkiem. Jak łatwo wywnioskować – przekaz wyglądał tak, jakby Blizzard rzucał pół bańki a to, co przyniosą gadżety, pójdzie dodatkowo. Otóż nie – Blizzard sfinansował sobie turniej za free. I najgorsze jest to, że gdyby nie raporty finansowe i ryzykujący partnerzy, sprawa w ogóle by nie wyszła na jaw. Ten news również przykryto wyciekami o Diablo i Overwatch 2. Poniżej tweet Asmongolda (który jest partnerem Blizza) z wyjaśnieniem i przeprosinami.
In regards to the AWC and MDI prize pools
It’s not too late to make the right decison@BlizzardCS @Blizzard_Ent @Snutztv @ChuckDewland pic.twitter.com/AgjgshsQqK
— Zack (@Asmongold) October 30, 2019
Blizzard traci sponsorów
Zaraz po zbanowaniu Blitzchunga, od Blizzarda odeszło kilku sponsorów, w tym Mitsubishi. Nie znamy jeszcze dokładnych liczb, ale partnerzy motoryzacyjni rzucają naprawdę dużym groszem, więc firma na pewno odczuła ten cios. Może nie jest to jakaś straszna kontrowersja, jednak wskazuje, że Zamieć jeszcze bardziej skupi się na lukratywnym rynku chińskim.
I wielu zada sobie pytanie – dlaczego, Blizz?
Odpowiedź jest banalna – pieniądze. Activision-Blizzard chwalił się wynikami finansowymi, jednak łatwo było wyczytać, że nie jest do końca kolorowo. Pisałem o tym szerzej w tym artykule. Od pełnego wejścia Blizza na rynek chiński i odejścia Franka Pearce’a mamy do czynienia z kompletnie innym tworem. W Chinach nie trzeba się starać, żeby zarobić. Wystarczy samo pozwolenie, aby tam działać. Wystarczy, że Blizz będzie wydawał swoje dotychczasowe gry w Państwie Środka i ma zapewniony sowity byt. I mimo tego, że Tencent ma symboliczny ułamek udziałów w Blizzardzie, to Zamieć zrobi wszystko, aby nie zostać tam zbanowanym. Choćby miał założyć strunę na szyję Kubusia Puchatka. Bo gdyby nie Chiny, to Blizza najpewniej by już nie było.
I wiem, że wiele osób ogólnie ma to wszystko gdzieś i chce po prostu pograć w Diablo IV, Overwatcha 2 albo Hearthstone. I to jak najbardziej ok, nie mam z tym żadnych problemów. Ale trzeba też zdać sobie sprawę, że taki rant jest też dla naszego dobra. Dobra fanów, graczy, klientów. Bo jeżeli teraz nie będziemy bojkotować, opierać się i głosować portfelami, to nic się nie poprawi. A w skrajnej sytuacji będzie jeszcze gorzej. Z Ubisoftem zadziałało, Dice też się poprawił, EA też coś tam próbuje, nawet partnerski Activision się wziął w garść, więc z Blizzem też można. Ja odstawiam sentymenty i miłość do Diablo i Warcrafta na bok. To nie jest już ta sama firma, która wydała na świat moje ukochane gry. To dziwny, zmutowany twór-zombie, który za cholerę nie chce zdechnąć. Trzyma go kroplówka sentymentów, Chin i Activision. Jeżeli dalej ma to tak wyglądać, to naprawdę, byłoby lepiej dla nas wszystkich, a najlepiej dla samego Blizzarda, gdyby po prostu przestał istnieć.