Twórca Overwatch definiuje słowo „sequel”. I tłumaczy, czemu Overwatch 2 jest sequelem a nie DLC

…według jego własnej definicji. Oj coś marnie zaczyna się przygoda z Overwatch 2. 

Główni twórcy gier w Blizzardzie stali się ostatnio bardzo medialni. Zarówno szef Diablo, Luis Barriga jak i szef Overwatcha – Jeff Kaplan, bardzo często udzielają wywiadów i ogólnie sporo mówią. Tylko nie zawsze mądrze. Dziś będzie o tym drugim. Po zaprezentowaniu Overwatch 2 nie sposób nie odnieść wrażenia, że nie będzie to kompletnie nowa, druga odsłona, tylko… no właśnie – co? DLC? Season pass? Zapowiedź tego, co ma się pojawić wskazuje jednoznacznie, że będzie to jedynie rozszerzenie (DLC, pass, jak zwał tak zwał) i nie powinno się go nazywać „nową grą”. A same misje fabularne na pewno nie są warte 60$. Jeff Kaplan wziął swoją „dwójkę” w obronę i postanowił we wspomnianym wywiadzie wyjaśnić, co znaczy „sequel”.

[Overwatch 2] to całkiem nowa gra, z nowym gameplayem, funkcjami oraz ewolucją świata gry. Oczywisty sequel.[…] Overwatch 2 jest o cały rząd wielkości większy, niż oryginał, dlatego uważamy ją za kontynuację. […] Wprowadzimy do gry pełny zestaw nowych map PvP, czego można oczekiwać od sequela każdej strzelanki. W tym wiele map dla obecnych oraz nowego trybu Push.

Może jeszcze warto dodać, że w dwójce ma pojawić się kilku nowych bohaterów oraz obecni mają zostać przerobieni. I… nadal prawie nikt się nie zgadza że Overwatch 2 to kompletnie nowa gra. Już sam fakt, że posiadacze jedynki dostaną dostęp do większości zawartości przeczy temu faktowi. Kaplan może definiować sobie słowa jak chce, ale nie zmienia to sytuacji, że będzie to technicznie nadal ta sama gra. Rework postaci, kilka nowych bohaterów, parę map i jeden, dość klaustrofobiczny tryb, to zdecydowanie za mało, aby nazywać grę „nową”. Jest to typowe naginanie rzeczywistości i brnięcie w durne wymówki. Nawet mam odpowiedź, dlaczego Kaplan tak się tłumaczy.

tracer ov2

Pay once, play forever… taa, jasne

Podczas premiery jedynki obiecywano, że Overwatch będzie „pay once, play forever”. Bez konieczności dokupowania postaci, rozszerzeń czy mikropłatności innych niż kosmetyczne. Już wtedy wiele osób wątpiło, że kosmetyczne skrzynki wystarczą do podtrzymania całego zespołu i gry przy życiu na dłuższą metę. Gołym okiem widać, że zespół Overwatcha zrobił poważny błąd, decydując się na taką formę finansowania. Sprzedaż dwójki w pełnej cenie jest po prostu próbą odbicia sobie 3 lat praktycznie bezpłatnego wspierania gry. Tylko dlaczego gracze mają płacić za złe decyzje twórców? Przez te 3 lata można było wydawać raz na pół roku po 2 nowe postacie z opcją kupienia (za np. 9$) albo odblokowania za progres i np. mapkę , jak to robi z powodzeniem od wieeeeeeeeeeelu lat Rainbow Six: Siege. Ale Blizzard obiecał, więc gdyby przeszli na inny model finansowania, to wybuchłaby jeszcze większa afera. Teraz Kaplanowi pozostało zakłamywanie rzeczywistości i udawanie że duży DLC to pełna gra.

Źródło: GameRant