…który mają na własne życzenie. Sytuacja ze studiem Glumberland staje się coraz bardziej niedorzeczna. I niesmaczna.
Historii gierki Ooblets ciąg dalszy. Pierwszą część możecie przeczytać tutaj. Tym razem, twórcy zaczęli się publicznie żalić, że stali się celem internetowego hejtu i nie przypuszczali, że ich decyzja spotka się z aż tak negatywnym odzewem. I żeby było jasne – nie popieramy żadnego hejtu, prześladowania czy innej formy znęcania się nad twórcami, ale zdrowy rozsądek nie pozwoli mi tego nie napisać – sami sobie na to zasłużyli. Bo czego można się spodziewać, po wylaniu tony pomyj, wyzywania swoich patronów od „toxic gamers” i ogólnie atakowania swoich fanów, zanim gra jeszcze wyszła? Pochwały i zrozumienia?
Studio Glumberland składa się tylko z dwóch osób: Rebecci Cordingley i Bena Wassera. Nie wiadomo, czy opisywane poprzednio posty i reakcje były wyczynem tylko jednego z nich i rykoszetem oberwał drugi dev, jednak obecnie studio perfidnie próbuje obracać kota ogonem. Devsi żalą się, jaki to hejt ich nie spotyka, tylko nie raczą przytoczyć, dlaczego tak naprawdę gracze są źli. Więksi i bardziej lubiani przechodzili do Epica i spotykało się to ze znacznie mniejszą krytyką (vide Chivalry 2). Problemem z Ooblets było wręcz pogardliwe zachowanie twórców w stosunku do swojego fandomu. A teraz Glumberlandy próbują zrobić z siebie niewinne ofiary:
Naprawdę źle oceniliśmy, jak bardzo zdenerwowało to tak wielu ludzi. Ta cała sytuacja kompletnie nas zniszczyła(…) Płaczę bez przerwy od ostatnich dwóch dni i świat wokół mnie się zawalił(…) W życiu nie przypuszczałam jak ogromnie przytłaczające jest być celem zmasowanego hate’u internetowego.
No prawie mi ich szkoda. Ale tylko prawie. Bo na początku twórcy wydawali się oszaleć i nie zwracać kompletnie uwagi na to, co ludzie mają do powiedzenia i czy gra w ogóle się sprzeda. Ich narracja brzmiała „Haha, Epic zapłacił, mamy kasę, więc mamy was w du*ie. Mówta se co chceta. Samolot na Bahamy już czeka”.
Epic broni swojego
Epic wydał oświadczenie, w którym potępia reakcję graczy. Kilka bardziej „progresywnych” stron wzięło już twórców w obronę, najpewniej licząc na kasę od Epic (sponsoruje już PCGamera) albo po prostu lubiących atakować społeczność graczy. Nie mniej – czy naprawdę nie można już krytykować niczego, bo zarzuci się mu hejt? Sytuacja jest tak idiotyczna, że nikt nie wspomina o tym, że twórcy dosłownie wsadzili kij w mrowisko a wszystkiemu winni są ci „toksyczni i mizoginistyczni gracze”. Z naszej strony nie ma litości. Żadnej cenzury ani stronniczości. Piszemy o grach tak, jak jest. I tym razem nie postąpimy inaczej.
Twórcy też twierdzą, że część zarzutów jest spreparowana. Ok, faktycznie ciężko zweryfikować autentyczność zrzutów z Discorda (chociaż wiele różnych źródeł twierdzi, że są one autentyczne), to post na stronie twórcy jest bardzo niesmaczny i wręcz prosi się o negatywny komentarz. Posty na Twitterze też nadal wiszą, chociaż część z nich jest już zmoderowana i śladu po nich nie ma. Możemy sobie pisać, że nie lubimy praktyk Epica, ale wiele gier decyduje się na wyłączność – i mają do tego prawo. Opisujemy tu tylko te bardziej pikantne przejścia. I na miłość boską – jeżeli twórca atakuje swój fandom, to niech przyjmie krytykę na klatę. A nie płacze potem „hejt! hejt!”… Przecież gołym okiem było widać, że pieniądze uderzyły któremuś z devów do głowy i zaczął wypisywać bzdety, bez względu na konsekwencje. Chociaż w sumie – dostać parę baniek na dwie osoby, podejrzewam że i w Gramageddonie by nam się we łbach poprzewracało. Albo byśmy wszystko spożytkowali na catering ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Update 6.08.2019 – jeden z devów przyznaje się do atakowania graczy. I zdania nie zmienia
Będąc szczerym, chyba każdy się domyślał, że to Ben Wasser stoi za tą PRową katastrofą, do czego dziś się przyznał na portalu Medium. Post jest baaaaaardzo długi i miałki, więc nie zachęcam. Polecam za to przejść do komentarzy. Niestety, ze strony Bena ewidentnie nadal bije brak dystansu i samokrytyki. Przyznaje, że „nieco rozluźnił mu się język”, ale narracji nie zmienia i jedynie dolewa oliwy do ognia. Cytując:
Bezpośrednio mierząc się z tłumem, błędnie pomyślałem, że mogę mieć pewien wpływ na ich opinie i emocje oraz rozbrajać sytuację lekką krytyką głównych rzeczy, które skłoniły ich do atakowania ludzi. Możecie naocznie zobaczyć, jak mi poszło. To był głupi błąd z mojej strony.
No cóż… skoro atakowanie graczy to „lekka krytyka” z jego strony, to aż strach pomyśleć, co on uważa za atak. A no tak – mentalność Kalego: „jak my o nich to dobrze, jak oni o nas to źle”. Nie polecam czytania całości tego oświadczenia, gdyż jest ono niesamowicie miałkie i oczywiście skupia winę na tych złych graczach. Nie zabrakło też oczywiście pochwał w stronę Epic Games, podziękowań i utwierdzenia się w tym, że to była dobra decyzja… Mam nadzieję, że to ostatni raz, kiedy piszę o Oobletach. Z takim podejściem ci twórcy nie zasługują na poświęcanie im więcej czasu w mediach.