Czyli jak w rzeczywistości wygląda walka z wiatrakami w grach komputerowych…
Valorant zaliczył rewelacyjną betę, średni start i powoli zaczyna stygnąć. Cały czas balansuje gdzieś w granicach top 10 oglądanych gier na Twitch (którym musimy się kierować, gdyż nie możemy podejrzeć, ile osób faktycznie w Valoranta gra), wielu streamerów już dawno wróciło do swoich ulubionych gier. Niedawno Valorant uruchomił tryb rankingowy, dziś szefowa odpowiedzialna w Riot za Valoranta (Anna Donlon) podzieliła się kilkoma ogłoszeniami (epizody, zmiany, nowe tryby itp.). Poniżej link do filmiku na Twitterze, jednak jedna część wyjątkowo zwraca na siebie uwagę
Executive Producer @RiotSuperCakes checking in from home on the launch of VALORANT and our future plans. Watch to learn more about what’s up next for VALORANT. pic.twitter.com/xPZ13gOQMS
— VALORANT (@PlayVALORANT) June 29, 2020
Po przejściu przez marketingową papkę, że grę tworzy się cały czas (no chyba że to Overwatch i robimy dwójkę, zamiast naprawić jedynkę) oraz że team jest podekscytowany, od 4:00 minuty ton zmienia się kompletnie. Pani Donlon zaczyna mówić o społeczności gry, o tym że radzą sobie z cheaterami całkiem dobrze, ale ze społecznością już nie. I kilkukrotnie prosi, aby raportować złe zachowania graczy, bo potrzebują danych. Danych do czego? Jest jakieś uczenie maszynowe (AI), które analizuje dyskusje w grze? Trochę to konsternujące, ale skończmy gdybanie i pozwólcie że zapytam:
Riot, co wy macie we łbach???
Przecież Valorant to chiński reskin CS’a nastawiony na młodszych graczy (grałem, więc mogę się tak wypowiedzieć). Cała mechanika i ogólnie wszystko w Valorancie sprzyja wkurzaniu się i wyzywaniu innych. Jak można zrobić klona gry z jedną z bardziej nienawistnych społeczności i oczekiwać, że u nich wszystko będzie cacy? I pochodzi to od Riot – którego toksyczna społeczność League of Legends to już istna legenda i materiał na tony memów. Riot – skończcie chrzanić głupoty. Wiecie co stworzyliście i wiedzieliście, że tak będzie.
Tylko może zdradzę Wam mały sekret – graczom to nie przeszkadza. Wiedzą, do jakiej gry idą i wiedzą czego się tam spodziewać i zawsze istnieje magiczny przycisk „mute”. Wyniosłe hasła o naprawianiu społeczności graczy to tylko puste frazesy. Nie potrzebujemy, aby producenci gier byli naszymi rodzicami. Amen.
Źródło: PCGamesN