Coś jest na rzeczy, jeżeli chodzi o nadchodzącą strzelankę Riota. Gra ma zdecydowanie zbyt dużo uwagi, jak na to co sobą prezentuje. Ktoś chyba lekko przesadził z budżetem na marketing…
Wszyscy zgadzają się, że Valorant, nadchodzący hero-shooter-counter-strike od Riot Games, nie wygląda jakoś wyjątkowo. Wszyscy – poza promującymi tą grę streamerami, youtuberami i niektórymi dziennikarzami. Każdy, kogo spytam o tego CS: Overwatcha wzdryga ramionami i potwierdza, że wygląda to mało zachęcająco. Ewentualnie dorzuci „eee, ta zrzyna CS’a z postaciami z Overwatcha? Nie, dzięki”. A mimo tego, ciągle trafiam na newsy i artykuły, piejące peany nad tą grą. Jaka to nie jest super i rewolucyjna i mega zabawia w niej. Mhm, jasne… Ten news miał powstać kilka dni temu, ale ostatecznie sobie odpuściłem. Do dziś, bo znowu wylały mi się wrzutki (w zagranicznych mediach) o tym, że Valorant pokazał nowego championa i zawaliste i serio. Ok, wszedłem w jednego takiego newsa i ujrzałem to:
JETT /// Korea
„Keep up.”#VALORANT pic.twitter.com/FCgfugNKR0— VALORANT (@PlayVALORANT) April 2, 2020
Serio, 30 sekundowy Tweet z ustawionymi postaciami i zbieraniem headshotów był powodem do kilkunastu newsów w największych portalach o grach na świecie… Przypomina mi to filmiki na wczesnym YouTube sprzed kilkunastu lat, gdzie też były robione takie „headshot combo frag movie” z ustawionymi ziomkami i myszką podstawioną pod linijkę, żeby nie zjechała z wysokości headshota (albo aimbotem). Serio, hype na tą grę jest robiony tak sztucznie i nieumiejętnie, że staje się męczący. Jest to jeden do jednego marketing LawBreakers – osławionej klapy Cliffa Bleszinskiego. Też codziennie dostawaliśmy takie meganewsy o niczym i info, że „trwa właśnie event zamknięty streamerów/dziennikarzy/influencerów (niepotrzebne skreślić) i wszyscy mówią że zawalista gra!”. Ale Riot idzie z Valorantem jeszcze dalej i już streamerzy rzucają Fortnite i Apexa i idą grać w Valoranta. No tak, gdyby mi tyle płacili, to też bym w to grał.
Bądźmy jednak rzeczowi – krótka analiza tego, co już o tej grze wiemy
Żeby nie być gołosłownym, postanowiłem obejrzeć kilka prezentacji i filmików z tej gry (oraz kilkadziesiąt minut trwającego Twitch Rivals). I serio nie widzę powodów do zachwytu. Ot, mamy brzydszego CS’a, zamiast flashbangów i smoke’ów mamy umiejętności konkretnych postaci, które mają jeszcze jakąś tam umiejętność. Jest nawet Rosjanin z wall-hackiem (serio, jest taka postać – Sova). Już pomijając sam aspekt postaci i ich skilli (które naprawdę marnie wyglądają graficznie i stylistycznie), to skupmy się może na broniach i strzelaniu? Tu też nic mnie nie powala. Celownik robi wrażenie klejącego się a rozrzut wydaje się nie istnieć, za to broń „odlatuje w górę” dokładnie jak w Counter Strike’u. Gracze nawet nie muszą przymierzać, tylko strzelają z biodra… Może animacje, które w Overwatch robiły całą grę? Postacie poruszają się kartonowo, ręce niektórych dziwnie się zachowują, no i ogólnie no tak średnio bym powiedział, tak średnio. Cała mechanika – poruszanie, design map, bronie, ekonomia i strzelanie to kompletna zrzynka z CS i to 1.5. Bohaterowie ze zdolnościami i do tego pochodzący każdy z konkretnego kraju to kalka Overwatch.
Jeżeli Was ciekawi, jak to wygląda, to na Twitch Rivals macie obecnie stream z Valoranta. Do tej pory grę promują pro gracze i drużyny – i tu pojawia się problem, który pokazał dobitnie Overwatch. Jeżeli idziemy w hero-shootery to będzie problem ze złożeniem sensownej drużyny w 9 na 10 przypadkach – jeżeli gramy solo. A to soliści trzymają takie gry przy życiu. Każdy będzie chciał grać tym samym championem, bo jest OP, bo jest DPS, etc. Riotowi pozostanie albo zrobienie umiejętności, które służą przede wszystkim postaci którą sami gramy (i chyba w tym kierunku to idzie), ewentualnie zbicie umiejętności bohaterów do poziomu, który nie będzie miał praktycznie żadnego wpływu na grę.
Ale jak to w pierwszych wrażeniach napisał już Seraf – tytuł na pewno znajdzie swoje grono fanów, szczególnie z przedziału wiekowego ~10lat z laptopami z komunii (i będzie to jedyna gra, która na ich sprzęcie pójdzie). Dla nas Valorant nadal wygląda jak mix CS-a i Overwatcha w sosie z biedy i nieporozumienia… I do tego ma hype dla samego faktu hype’a… Ehh, jeżeli nic wielkiego nie wydarzy się w tej grze, to nie będziemy więcej o niej pisać.
Dużo o Valorancie na Dexerto