O tym darmowym miksie loot-shootera z MMO i w sumie nie wiadomo z czym jeszcze pisaliśmy już kilka razy. Zawsze były to jednak dobre wieści. Niestety, tym razem dobra passa się odwróciła. Wszystko za sprawą decyzji, które podjął wydawca.
Dokładnie chodzi o fakt, że Warframe wchodzi na rynek (a jakże) chiński. I sam fakt wejścia na ten rynek nie jest w tym wypadku problemem, gdyż twórcy (Digital Extremes) przygotowują osobną wersję na ten rynek. Problemem okazało się jednak rozdzielenie serwerów i przy okazji dostępu na Chiny kontynentalne, Tajwan i HongKong. No i ruszyła maszyna narzekań. Strona Warframe na Steamie została zalana krzaczkami, zbijając nieco ocenę. Tylko jest naprawdę na co narzekać? Rozbicie serwerów, to nic niezwykłego. League of Legends, World of Tanks oraz masa innych gier są podzielone na kilka regionów europejskich i nikt z tego powodu nie lamentuje. Propaganda chińska jeszcze na nas tak nie działa i dobrze znamy zagrania tamtejszych władz. Nie zdziwiłoby mnie zatem, gdyby była to jakaś zaplanowana akcja tamtejszego urzędu. Wystarczy spojrzeć na tą „recenzję”
Takiego narzekactwa ze strony Chin jest na stronie Warframe cała masa. Kilka godzin rozegranych i marudzenie, że Tajwan i Hong Kong zostały nazwane „krajami” a nie „regionami” i że należą do Chin. Biorąc pod uwagę obecne wydarzenia w Hong Kongu, naprawdę nie zdziwiłoby mnie, gdyby których z ichniejszych urzędów zgotował tą akcję. Twórcy najpewniej niewiele sobie zrobią z tej sytuacji. Wszak wszystko, co zasiane w elektronice na chińskiej ziemi, obrodzi smacznymi dolarami.