Wrażenia z World of Tanks: Gra Figurkowa

Z World of Tanks jest jak z małżeństwem. Niby po latach ogień nieco osłabł, coraz częściej drażnią jakieś drobnostki… ale po robocie i tak wracasz do gry. Bo mimo wszystko nadal kochasz. Mimo 10 lat stażu nadal właściwie codziennie odpalam WoTa i gram te parę gierek. Dlatego nie mogłem przegapić okazji na zaznajomienie się z figurkową wersją.

Skąd to i dlaczego?

Jak zapewne zdążyliście zauważyć – w wota gram naprawdę często. I nie tylko ja. Nie dziwi mnie więc, że Wargaming próbuje na bazie marki zaatakować rynek gier planszowych. Nie jest to zresztą pierwsza próba. Mieliśmy już dwie w miarę przyzwoite karcianki – Master of Orion oraz deckbuildingowy World of Tanks: Rush. Tym razem jednak nie wymyślano kompletnie nowej gry, a przejęto już znany twór. Otóż gra figurkowa World of Tanks korzysta z ulepszonych zasad wydanej wcześniej przez Gale Force Nine gry Tanks.

wot min game 1

Jeśli więc znacie Tanks to prawdopodobnie nic, co napiszę poniżej nie będzie dla Was zaskoczeniem, bo World of Tanks: Gra Figurkowa to właściwie Tanks 2.0. Jeśli nie znacie to powiem tylko, że gra ma na BGG średnią 7.3 i raczej niewiele naprawdę negatywnych ocen. Sam w Tanks nie grałem (chociaż nie powiem, rzuciło mi się w oczy), więc nie bardzo mam porównanie.

PS: Tekst został przygotowany na podstawie angielskiego wydania, ale będzie również dostępna polska wersja językowa.

Zawartość pudełka

Wyjątkowo nie muszę praktycznie nic pisać o wykonaniu, bo mamy na tę okazję przygotowany Unboxing nagrany przez Klapshteina:

Od siebie powiem tylko, że karty robią naprawdę bardzo dobre wrażenie pod względem jakości. Obejrzałem również filmik porównujący modele w Tanks i World of Tanks: Gra figurkowa – pod względem szczegółowości są właściwie identyczne,  ale z tego co zrozumiałem w WoTcie są wykonane z lepszego materiału.

Jak w to grać? (skrót)

Zasady World of Tanks: Miniatures Game są banalnie proste. Przybliżę tutaj podstawy bez większego skupiania się na szczegółach, o których opowiem później. Na początek wybieramy swój czołg (bądź czołgi) oraz modyfikacje do nich. Każda z nich ma swój koszt, więc wszystko zależy od tego, na jaki limit punktowy umówiliśmy się wcześniej. Po przygotowaniu terenu rozgrywki rozpoczynamy właściwą zabawę. Ta składa się z trzech faz.

wot min game 2

Pierwszą fazą jest Faza Ruchu (Movement Phase). Fazę rozpoczyna pojazd posiadający najniższą Inicjatywę. W czasie tej fazy możemy się przemieścić (opcjonalnie) maksymalnie tyle razy, ile mamy punktów Ruchu. Przemieszczenie dokonuje się za pomocą specjalnej strzałki do mierzenia. Po zakończeniu ruchu, w ramach przypomnienia, umieszczamy odpowiedni Znacznik Ruchu przy naszym czołgu.

Fazę Ostrzału (Shooting Phase) rozpoczyna czołg z najwyższą Inicjatywą. Sprawdzamy najpierw czy pojazd przeciwnika znajduje się w linii naszego widzenia rysowanej od środka wieży naszego czołgu. Następnie rzucamy (w ataku) kośćmi w liczbie odpowiadającej naszej Sile Ognia. Obrońca zaś tworzy pulę obrony. Liczba kości zależy od kilku czynników (o czym później). Przy czym limit to zawsze 6 kości. Przydzielamy naprzemiennie (tj. raz atakujący, raz obrońca) kości obrony do ataku. W przypadku zadanych obrażeń dokładamy odpowiedni znacznik na nasz pojazd.

wot min game 3

Ostatnią, trzecią fazą jest Faza Rozkazów/Dowodzenia (Command Phase). Podczas tej fazy sprawdzamy warunki zwycięstwa, dokonujemy napraw (o ile jest to możliwe), rzucamy kośćmi w celu wyłonienia kto będzie miał Przewagę w następnej rundzie (przewaga decyduje w przypadku remisów w Inicjatywie) oraz czyścimy planszę ze znaczników. Proste?

Plusy: prostota

Ano proste. I to bardzo. Właśnie ta prostota jest największym plusem World of Tanks: Gra Figurkowa. Zasady można ogarnąć w jakieś 10 minut. Na początek zagląda się właściwie tylko żeby potwierdzić zasady obrony w Fazie Ostrzału. Po pierwszych kilku rundach każdy załapie co i jak. Poruszanie się po obszarze gry jest banalnie proste, podobnie jak cała Faza Dowodzenia. Nieco więcej trzeba się zastanowić nad drugą fazą, żeby odpowiednio przygotować pulę kości do obrony. Jednak nadal nie powinno to nikomu przysporzyć większych problemów.

Mimo tej prostoty, mamy tu nawet przyzwoite pole do planowania własnych działań. Żeby grać skutecznie musimy wykorzystywać ukształtowanie terenu, zasłony w postaci murów czy mobilność naszych pojazdów. Ba, nawet znajdzie się miejsce na sidescraping znany z PCtowego World of Tanks. Nie jest tego może przesadnie dużo, ale wystarczająco, żeby bawić się dobrze.

wot min game 4

Naturalne jest to, że szybkie opanowanie gry prowadzi do równie szybkiej rozgrywki. Na pudełku World of Tanks: Gra Figurkowa możemy przeczytać, że szacowany czas to 30 minut… i w gruncie rzeczy to prawda. O ile gramy dwoma czołgami. Jeśli zdecydujemy się na walkę 2vs2 to czas gry znacząco się wydłuży, niezależnie od tego w jakim trybie gramy. Zwykle partyjki trwają 30-45 minut.

Plusy: tryby

No właśnie, tryby. Tych mamy do dyspozycji 4, w większości znane z PCtowego World of Tanks. W Trybie Szturmu jedna osoba musi bronić w punktów na mapie, celem drugiej jest natomiast znalezienie się w zasięgu strzałki jednego z punktów, podczas gry obrońca jest poza zasięgiem. Wtedy zdobywa punkt, a dwa punkty dają zwycięstwo. Na podobnej zasadzie działa bitwa Spotkaniowa (jest tu jeden obszar na środku mapy) oraz klasyczny tryb z zajęciem bazy przeciwnika. Ostatnim, czwartym jest tzw. free-for-all, gdzie mamy właściwie klasyczny deathmatch (w instrukcji sugeruje się grę z limitem czasowym). Osobiście najbardziej przypadła mi do gustu bitwa Spotkaniowa, która wymusza od nas bardziej agresywnego podejścia.

Ni ziembi, ni grzeje: karty ulepszeń

Siła, czy może raczej wartość bojowa, poszczególnych maszyn nie jest do końca równa. Nie da się ukryć, że dostępny w starterze Cromwell jest wyraźnie lepszy od pozostałych czołgów. Żeby zrekompensować różnicę mamy możliwość skorzystania z dodatkowych kart, które będą nam towarzyszyć w ciągu gry. Gracze PCtowego World of Tanks szybko rozpoznają poszczególne obrazki na kartach. Możemy więc ulepszyć któryś z modułów, jak np. gąsienicę czy wieżę, dzięki czemu podbijemy statystyki naszego czołgu. Inną opcją jest dodanie karty umiejętności dla jakiegoś załoganta lub skorzystanie z jednorazowej, szybkiej umiejętności. Trochę tych kart jest i da się wybrać coś dla siebie.

wot min game 5

Gorzej, że nie mamy tu żadnych dubletów. Jeśli ktoś zwinął nam sprzed nosa umiejkę, z której chcieliśmy skorzystać… no cóż, handluj z tym. Troszkę szkoda, że nie pokuszono się tu chociaż od 2 egzemplarze każdej karty z zastrzeżeniem możliwości użycia tylko jednej sztuki. Mam też pewne wątpliwości co do wartości kart. Mam wrażenie, że część jest bardziej użyteczna od innych w tej samej cenie, ale może tylko mi się wydaje.

Minusy

World of Tanks: Gra Figurkowa ma właściwie dwa minusy. Pierwszy z nich to… prostota. Próg wejścia w grę jest banalnie prosty i to się ceni. Jeśli jednak ktoś oczekuje, że z czasem stanie się jeszcze trudniej i bardziej finezyjnie to uprzedzam – to nie ten adres. Jasne, mamy tu kilka zmian zasad dzięki kartom ulepszeń, ale to nadal nie jest (przynajmniej w zestawie startowym) nic nadzwyczaj skomplikowanego. Jeśli ktoś szuka naprawdę zaawansowanego skirmisha z miliardem reguł i możliwości to może być World of Tanks: Gra Figurkowa zawiedziony.

Drugą wadą, choć już raczej wpisaną w gatunek, jest dość spora losowość. Wbrew pozorom trafienie przeciwnika nie jest takie proste. Zwykle podczas strzału wykorzystujemy 4 kostki, przeciwnik broni się bardzo często 6. Szanse na trafienie to 2/6 zwykłego i 1/6 krytycznego obrażenia. Losowość jest tu dość znaczna, chociaż nie powiem, da się ją miejscami ograniczyć.

wot min game 6

Brakuje mi też nieco elementów otoczenia. Dostajemy w paczce wprawdzie kafle terenu oraz budynków i murów, jednak szkoda, że budynki nie są elementami 3D. Potrafi to utrudnić zorientowanie się, czy w danej sytuacji przeciwnik jest widoczny, czy też nie.

Ostatnim, choć nie aż tak dużym minusem, jest sam zestaw dostępnych maszyn. Nie ukrywam, troszkę mi szkoda, że wszystkie czołgi, jakie dostaliśmy do gry to czołgi średnie. Aż się prosi o jakieś starcie medów z czołgami ciężkimi czy niszczycielami. Niestety – nie w zestawie startowym. Szkoda również, że poszczególne czołgi mają nie własne umiejętności, a wspólne w ramach danej klasy. Urozmaiciłoby to nieco grę, choć rozumiem zamysł – dodałoby to więcej zasad, o których trzeba by było pamiętać.

Wiem również, że niektórzy narzekali na zasady dotyczące poruszania się, ale nie bardzo widzę tutaj jakieś problemy.

Porównanie z innymi systemami

Co do innych systemów… jak mówiłem, World of Tanks: Gra Figurkowa to właściwie Tanks 2.0. Z porównania instrukcji (zestawu podstawowego) wyszło mi, że zmian jest baaaardzo mało. Dodano mechankę hull downu na wzniesieniach, zamieniono wartości na kostkach z klasycznej k6 na dedykowaną oraz usunięto zasadę, że zniszczony czołg nadal może oddać strzał w drugiej fazie (teraz jest niszczony natychmiastowo).

Bolt Action czy Blitzkrieg Command to zdecydowanie bardziej skomplikowane tytuły, dodatkowo nie opierają się wyłącznie na pojazdach jak World of Tanks: Gra Figurkowa. Podobnie jest z Flames of War. Wszystkie te tytuły to raczej propozycje dla bardziej zaawansowanych graczy. Natomiast Wargaming swoim tytułem celował raczej w bardziej casualowy target.

wot min game 7

Jak niektórzy punktowali – bliżej World of Tanks do X-Winga, z tym że też… niekoniecznie. Wydaje mi się, że X-Wing mimo wszystko jest troszkę trudniejszy do ogarnięcia, ale różnica istotnie jest niewielka. Mam nadzieję, że to krótkie porównanie stopnia ciężkości zasad nieco rozjaśniło jak World of Tanks: Gra Figurkowa prezentuje się na tle konkurencji.

Najbardziej bzdurne komentarze

Chyba będę dodawał zawsze taki akapit do tekstów, bo to jest naprawdę dobra zabawa.

World of Tanks i figurki – to nie jest dobre połączenie 3/10

Bo? Rozumiem, że takie X-Wingi się nadają na skirmish, ale czołgi nie?

Nie ma nic wspólnego z historią i realizmem, zwykły arcade. Tylko dla fanów X-Wingów, 1/10

Szczerze – zmiękła mi rura. Jestem ciekaw jakiego realizmu tu ludzie oczekiwali? Rzut pociskiem AP zamiast kostką?

Dobre?

Naprawdę niezłe. Biorąc pod uwagę to, że im starszy jestem, tym mniej mam czasu – naprawdę doceniam prostotę zasad i szybkość rozgrywki. Na jednym posiedzeniu mogłem spokojnie rozegrać 2-3 bitwy bez odczucia znużenia. Na wejście w świat skrimishy World of Tanks: Gra Figurkowa nada się idealnie. Natomiast zwolennicy bardziej zaawansowanych tytułów, raczej skierują się w stronę innych systemów.

Warto też odnotować, że do pudełka dodano także kod podarunkowy (T-127 III tier radziecki, fajna zabaweczka. A także 7 dni premium) oraz dla istniejących kont (3 dni premium) do PCtowego World of Tanks.

Okiem Klapshteina

Mały komentarz z mojej strony: dla mnie prostota to największy plus tej gry. Od zawsze chciałem grać w bitewniaki/skirmishe, ale brakowało pieniędzy, czasu i towarzyszy do grania. WoT Miniaturki (jak ją pieszczotliwie nazywam) rozwiązują praktycznie wszystkie te problemy i są na tyle przystępne, że osoba niezaznajomiona ogarnie w kilkanaście minut. Wargaming i Gale Force 9 wiedzieli co robią – grę dla fanów World of Tanks i Miniaturki idealnie tę rolę spełniają. Będąc fanem World of Tanks, na pewno bym się nie obraził, gdybym dostał ją na prezent 🙂

Dziękujemy Wargaming za przesłanie gry do recenzji.