YouTube ma bardzo poważny problem. To, co stało się na live streamie jednego z największych Youtuberów, trudno skomentować niecenzuralnymi słowami.
Markiplier, jeden z największych Youtuberów gamingowych, prowadził kilka dni temu stream, gdzie prosił o głosowanie na czacie emotkami. Zielonymi i czerwonymi. Jest to dość popularny sposób na zaangażowanie publiczności i nic nie wskazywało, że pojawią się jakieś problemy. Niestety, szybko okazało się, że YouTube wykrywa owe głosowania jako spam i postanowił posprzedawać troszeczkę banów. Ile troszeczkę? Nie wiadomo, ale na pewno coś około kilku tysięcy. Markiplier ma obecnie około 25mln subskrybentów i jego streamy ogląda naprawdę wiele osób. Można się domyślić, jak wielka była to skala. Poniżej film Markipliera, opisujący całą sytuację.
Jednak nie same bany okazały się najgorsze. Bo ban na koncie YouTuba da się jeszcze przeżyć. Ale algorytm postanowił, że zbanuje całe konta Google – włącznie z Gmailem, dyskiem, dokumentami, kalendarzem, itp. A to już bardzo poważny problem. Ciężko będzie wytłumaczyć się szefowi, że nie odebrałeś od niego maila, bo wrzuciłeś emotki na streamie Markipliera. Sam YouTuber dał serwisowi 2 dni na rozwiązanie tego problemu, jednak było tylko gorzej. Ludzie nie dość że nadal dostawali bany, to przy odwołaniu dostawali odmowę. Co zrobił YouTube? Zaczął rzucać przepięknym tekstem, że „No sorry, ale jak odwołanie nie zadziałało, to już nic nie możemy zrobić”. I po tym Mark postanowił nagrać powyższy film oraz nawrzucać (bardzo słusznie) YouTubowi. Zamieścił też tweeta na ten temat, oznaczając team YouTube.
Hey @TeamYouTube there’s a big problem that you need to address NOW — https://t.co/7mlpMqwMd4
— Markiplier (@markiplier) November 9, 2019
YouTube nie radzi sobie sam ze sobą. I to bardzo niedobrze
Kilkanaście godzin po tym tweecie oraz ogólnie 3 dni po całej sytuacji, YouTube wreszcie odpisał. Podobno wszystkie konta zostały przywrócone, jednak wiele osób donosi, że nie do końca. Część danych zniknęła, jak np. filmiki albo wydarzenia z kalendarza. Wygląda ostatecznie na to, że sytuacja zostanie niedługo zażegnana. Ale nie oznacza to, że problem zniknął. YouTube obecnie ma potworne problemy z zarządzaniem swoimi treściami oraz wsparciem twórców. Sytuacja Markipliera została zażegnana dość szybko jak na YouTuba, ale ogólnie trwało to i tak zdecydowanie zbyt długo. Bo odwołanie od bana weryfikowane jest ręcznie – dlaczego wtedy nadal nie zauważono nic dziwnego? Strata całego konta Google to ogromny problem. Znacząco naruszyło to zaufanie do całej platformy i widzowie boją się angażować w streamy (czemu kompletnie się nie dziwię).
Trudno wyobrazić sobie, ilu mniejszych twórców ma podobne albo i gorsze problemy. Np. YouTube ma ogromne trudności, aby zablokować albo odzyskać skradzione twórcom konta. Demonetyzacja kanału bez powodu już nikogo nie dziwi. Ścinanie zasięgów i bany są na porządku dziennym. Twórcy treści mają coraz bardziej pod górę i YouTube jeszcze bardziej im to utrudnia. A czym najwięcej zajmuje się sam serwis? Promowaniem swoich dziadowych usług w stylu YT premium (naprawdę marne rzeczy tam są tworzone) oraz aktualizacją zasad użytkowania, które jeszcze bardziej uderzą w twórców. Nie dziwi zatem, że pojawiają się powoli konkurenci. Odebrać tron YouTubowi będzie jednak bardzo trudno. YouTube powstawał latami i obecnie trudno nawet sobie wyobrazić, jak jest ogromny. Ale przykład Twitcha pokazuje, że nawet największy nie może spać spokojnie. Prędzej, czy później pojawi się mocno wspierana konkurencja, która ostatecznie będzie w stanie zagrozić pozycji YouTuba. Oby tak się stało.
Źródło: OneAngryGamer