Dziś miał miejsce potężny wyciek danych na temat Xbox Series S i Xbox Series X, więc Microsoft nie trzymał nas dłużej w niepewności.
Nie wiemy na ile wyciek był kontrolowany, ale wszystko wskazuje na to, że Microsoft i tak chciał nam o nowych konsolach powiedzieć niebawem. Jak nie dziś, to w ciągu najbliższych dni, bo wszelkie materiały dotyczące zaprezentowania cen, jak i Xbox Series S w pełnej okazałości, były już przygotowane. Więc tym razem sieć wyprzedziła korpo zapewnie o nie więcej, niż kilka godzin.
A co już wiemy? Ano tyle, że 10 listopada na rynku pojawią się dwie konsole nowej generacji z rodziny Xbox. Będą to: większy i mocniejszy Xbox Series X (XSX) i mniejszy, pozbawiony napędu i słabszy Xbox Series S (XSS). Wiemy jakie są ich referencyjne ceny:
- Za Xbox Series X zapłacimy 499 dolarów (2249 zł)
- Za Xbox Series S zapłacimy 299 dolarów (1349 zł)
Polską ceną XSS potwierdził już rodzimy oddział Xboksa:
https://twitter.com/XboxPL/status/1303317213663854592?s=09
No dobra, ale co wiemy już o nowym „głośniczku” (bo sami wyżej widzicie, jak ta konsolka wygląda)? Jest z tym nieco zawiłości, więc postaram się to dobrze rozpisać:
- Jest to konsola zupełnie nowej generacji, a więc przez kolejnych 8 lat będziemy na niej grali we wszelkie nowości. Te same, w które grać będziemy na Xbox Series X,
- XSS jest jednak słabsza od najmocniejszej konsoli OBECNEJ generacji – Xbox One X. Nie wyświetla obrazu w 4K, a jedynie interpoluje obraz 2K do wyższej rozdzielczości. Może więc zachować taką samą, albo i większą płynność przy mniejszej wydajności (bo generuje tylko połowę potrzebnych do 4K pikseli),
- Podczas, gdy na potężnym Xbox Series X będziemy grać w przyszłości w 4K 60fps, na XSS pogramy w niższej rozdzielczości i w mniejszym klatkażu, ale dzisiejsze gry odpalimy bez problemów na telewizorze 4K i będą działały płynnie,
- XSS nie ma napędu optycznego – wszystkie gry musimy pobrać z sieci,
- XSS ma dysk SSD, podobnie jak wszystkie konsole nowej generacji. Przyspiesza to znacznie działanie wielu gier bez ogromnego skoku wydajności innych podzespołów. Niestety, w standardzie dysk to „tylko” 512 GB,
- Urządzenie obsługuje ray tracing (ale patrząc na wydajność, będzie on najpewniej wykorzystywany do obliczania odbić dźwięku, a nie światła, co też jest spoko).
no point holding this back now I guess pic.twitter.com/SgOAjm3BuP
— WalkingCat (@_h0x0d_) September 8, 2020
I jaki obraz nam się wyłania? Mamy następcę konsoli Xbox One S All-digital, która umożliwi nam bezproblemowe granie przez najbliższe 8, a może i więcej lat. Co prawda na „oszukanym” 4K, ale za 1350 złotych mamy możliwość zapomnieć o wymianie sprzętu na dekadę. Do tego już na dzień dobry otrzymujemy dostęp do setek gier w usłudze Game Pass, a te już teraz odpalimy w 60 klatkach i interpolowanym UHD. W momencie, gdy ceny gier na nowe generacje rosną w zastraszającym tempie (spodziewam się, że do końca generacji podstawowe pudełka będą stać po 350 złotych), abonament Microsoftu może okazać się jeszcze popularniejszy niż dotychczas.
Xbox Series S na doczepkę
Xbox Series S spełnia więc szereg wymagań „konsoli-tokena”. Nie chcemy wydawać dużo na nową generację? XSS. Mamy kompa z Game Passem, ale na konsolach więcej gier i czasami w coś by się zagrało bez wydawania majątku? XSS. Mamy PS4/kupimy PS5, ale w jakiegoś eksa z Xboksa by się zagrało? XSS. Konsola dla dziecka? XSS. Series S wymknął się trochę z wojny konsolowych tryhardów, którzy mają telewizory z możliwie najmniejszym input lagiem, by tylko skutecznie wbijać platyny.
Przy obecnej generacji Microsoft zrozumiał, że w pojedynku na ilość i jakość gier na wyłączność nie wygra. Postawienie na tani sprzęt i świeże gry w abonamencie, na które rzucają się nawet hardkorowcy (Gears, Crusader Kings III, Microsoft Flight Simulator, Forza…) było strzałem w dziesiątkę. I z dzisiejszej perspektywy też jestem pewien, że wojnę na najlepsze gry bez problemu rozstrzygnie na swoją korzyść PlayStation. Ale kiedy te świetne gry dostaniemy i jak często będą spływać? Za 2-3 lata? Raz na pół roku? A w międzyczasie co? XSS.
Kto kupuje 10 listopada? Dajcie znać w komentarzach!